Kraina Kanału Oberlandzkiego

Logo 160. rocznicy otwarcia Kanału Elbląskiego
Dawne Cierzpięty/Treuwlde na obrazie K.F. Poerscha
22 marca 2022

Cierzpięty i "Leśny Domek"

To raczej „oczywista oczywistość”, że ludzie nie lubią współcześnie czytać zbyt długich tekstów. 
Wręcz należy się cieszyć, że w ogóle chcą coś przeczytać, a i tak pod warunkiem, że jest dużo obrazków…
Przypomnijmy zatem temat podostródzkich i nadkanałowych Cierzpięt, mimo że temat został już poruszony

w artykule o nazwie Tunele i Kanał Morlińskiej Strugi. Tu jednak ograniczymy tekst (co nie znaczy, że będzie "mało") do dawnej mazurskiej wioski i jej rekreacyjnych atrakcji, dodając jeszcze kilka fotografii…

 

Ostródzka (mazurska) wioska Cierzpięty

     Cierzpięty były (bo już niestety współcześnie jej nie ma) niewielką mazurską wioską, położoną na północno-zachodnim brzegu jeziora Smordy, stanowiąc zachodnie przedmieście Ostródy. Powstanie wioski należy łączyć albo z rybołówstwem, albo z leśnictwem (smolarzami i wypalaniem węgla drzewnego) - a możliwe, że z jednym i z drugim...

 

Przyszły szlak wodny Kanału Oberlandzkiego. Okolice Ostródy z Cierzpiętami na mapie Schroettera

Fragment mapy Schroettera z ok. 1802 r. – z wioską Czierspienten. Jezioro Drwęckie jeszcze bez nasypu kolejowego (źródło: rcin.org.pl/dlibra)

 

     Osada nad jeziorem Smordy posiadała wodne skomunikowanie z Jeziorem Drwęckim poprzez naturalną (następnie skanalizowaną) Morlińską Strugę, przepływającą przez jezioro Smordy i uchodzącą do Jeziora Drwęckiego po zachodniej stronie nasypu kolejowego z 1893 r. 

 

Szlak wodny Kanału Elbląskiego. Dawny most kolejowy w Ostródzie i wlot kanału "rybackiego"

Po lewej – zachodnia strona dawnego mostu kolejowego. Po prawej – zatoka przy początku nasypu kolejowego. Prześwit pomiędzy trzcinami to wejście na Kanał Morlińskiej Strugi (autor: C. Wawrzyński)

 

     Nazwa wioski występuje choćby na mapie Schroettera z przełomu XVIII i XIX wieku. Historia osady może pełnić rolę przykładu postępującej na Mazurach od początków XX wieku (m.in. w lokalnym nazewnictwie) stopniowo postępującej germanizacji. 

    Podostródzkie Cierzpięty zostały w 1902 r. przemianowane na Treuwalde. Łatwo można tę wioskę pomylić z innymi mazurskimi osadami o takiej samej nazwie, a mianowicie z Cierzpiętami w gminie Orzysz, powiat piski (przemianowanymi w 1905 r. ma Seehӧhe) oraz Cierzpiętami w gminie Piecki, powiat mrągowski (przemianowanymi w 1906 r. na Zollernhӧhe). Co prawda Johannes Müller w swojej monografii z 1905 r. (Ostróda w Prusach Wschodnich. Opisanie historii miasta i urzędu) zaświadczył, że zmiana Cierzpięt na Treuwalde "nastąpiła na podstawie rozporządzenia królewskiego wydanego w odpowiedzi na wniosek mieszkańców", jednak sądzić wypada, że tymi mieszkańcami byli pruscy urzędnicy, a zbieżność dat z innymi Cierzpiętami nie była raczej przypadkowa...

 

Mazurskie Cierzpięty:  Seehӧhe i Zollernhӧhe

 Zdjęcia pocztówkowe Cierzpięt piskich i Cierzpięt mrągowskich w okresie międzywojennym
(źródło: polska-org.pl)

 

      Ponadto J. Müller stwierdził, że w 1735 roku wioska liczyła 9 mieszkańców, w 1794 roku - 34, w 1800 roku - 46, a w 1900 roku - 116. Ostródzkie domy miały być w większości, aż do XIX wieku budowane nie z cegły, ale w tak zwanym Gehrsaß (samo słowo ma oznaczać toczenie drewna za pomocą klinów), kiedy bele drewniane cięto wzdłuż na pół, uzyskując podwójną ilość półokrągłych desek, których używano do budowy ścian i sufitów. Drzwi i okna następnie wycinano i wspierano dodatkowo słupkami. "Dziś jeszcze stoją w mieście pojedynczo takie domy. Wystarczy wspomnieć domek (Gersaßhäuschen) w Cierzpiętach, który na początku, dopiero co zbudowany, nie miał jeszcze ochronnej dobudówki.".

   

Okolice Kanału Oberlandzkiego. Drewniane chaty mazurskie z ostródzkich Cierzpięt na początku XX w.

Chaty mazurskie z ostródzkich Cierzpięt na początku XX w. Z lewej wspomniany domek (Gersaßhäuschen). 

Prawdopodobnie 1904 r., a więc już Treuwalde (źródło: fotopolska.eu)

 

    Pod koniec XIX wieku w podostródzkich Cierzpiętach założono jednoklasową szkołę. W 1939 r. wioska miała liczyć 26 gospodarstw domowych, w których mieszkało 71 mieszkańców.

    Po II wojnie światowej osadzie przywrócono nazwę mazurską, a konkretnie rozporządzeniem Ministrów Administracji Publicznej i Ziem Odzyskanych z dnia 1 czerwca 1948 r. o przywróceniu i ustaleniu urzędowych nazw miejscowości (Dz. U. z 1948 r. nr 59, poz. 363).

 

Okolice Kanału Oberlandzkiego. Nadanie nazwy ostródzkim Cierzpiętom w 1948 r.

Skompilowane fragmenty rozporządzenia ministrów z 1948 r. - z nazwą Cierzpięty (źródło: prawo.sejm.gov.pl; opracowanie własne)

 

    W miejscowości tej znajdowały się budynki gospodarcze, w tym chlewnie. Po wybudowaniu Zakładów Mięsnych w pobliskich Morlinach (połowa lat 70. XX wieku) funkcjonowały tu budynki firmowej tuczarni.

 

Pozostałości po ostródzkich Cierzpiętach

Współczesne miejsca po dawnych Cierzpiętach (autor: C. Wawrzyński)

 

    Współcześnie budynki inwentarskie oraz mieszkalne nie istnieją, ich pozostałości zostały ostatecznie wyburzone w I dekadzie XXI wieku.

 

Ostróda - dawne Cierzpięty z lotu ptaka

Pozostałości Cierzpięt w 2003 r. Widok w kierunku Jeziora Drwęckiego

(źródło: materiały Urzędu Miejskiego w Ostródzie)

 

     Na większości terenu powstała nowa firma prywatna. Jako świadectwo historii pozostała nazwa Cierzpięty, pełniąca rolę określenia niezamieszkałej dzielnicy miasta Ostródy.

 

Szlak wodny Kanału Elbląsko-Oberlandzkiego. Ostródzkie jeziora: Drwęckie, Smordy i Morliny - widok z lotu ptaka

Przedzielony w poprzek nasypem nieistniejącej linii kolejowej (z mostem) akwen Jeziora Drwęckiego.

W górę (następnie na prawo) odchodzi zachodnia odnoga tego jeziora. Za istniejącym torowiskiem

odchodzi na lewo, w kierunku południowym jezioro Smordy, a następnie jezioro Morliny. W centrum,

na rozstaju dróg i na skraju lasu dawne Cierzpięty (źródło: archiwum Urzędu Miejskiego w Ostródzie) 

 

Jezioro Smordy i rybackie początki

     J. Müller w monografii Ostródy m.in. odnotował: „Drugą, zewnętrzną linię osłony, stanowiły trzy przesmyki. Na każdym z nich broniący miasta mógł łatwo stawić czoła napastnikowi i co najmniej zatrzymać ofensywę.

     Pierwszy przesmyk leży na północnym zachodzie i wynika z bliskości jeziora Drwęckiego i Pauzeńskiego, które w tym miejscu oddziela ledwie 600 metrów lądu. Prawdopodobnie w czasach zakonu łączył je przekop. Bardzo możliwe, że w miejscu, gdzie dziś znajduje się państwowy młyn, Krzyżacy założyli obronną śluzę. Przekop miał dodatkowo ubezpieczać stanowisko.

     Drugi przesmyk widzimy na zachodzie, gdzie jeziora Drwęckie i Smordy zbliżają się na odległość 70 metrów.

 

Okolice Kanału Oberlandzkiego. Zachodni brzeg jeziora Smordy (Jakuba) w Ostródzie - po wycince drzew

Zachodni brzeg jeziora Smordy (autor: C. Wawrzyński)

 

   Trzeci przesmyk napotykamy na północnym wschodzie, gdzie jezioro Paskierz dzieli od jeziora Pauzeńskiego ledwie 75 metrów lądu.

    Miasto chroniły również knieje i moczary. Na zachodzie, gdzie dziś jest Schiesswald (Lasek Strzelecki), rósł i wtedy las, który na północnym wschodzie znacznie bardziej podchodził pod miasto. Musiało być tam znacznie więcej dębów niż dziś. W dokumentach z czasu około 1325 r. wspomina się raz po raz dęby jako punkty wyznaczające granice dóbr.”.

 

Okolice szlaku Kanału Elbląskiego. Południowy kraniec jeziora Smordy (Jakuba) w Ostródzie

Południowy kraniec jeziora Smordy (autor: C. Wawrzyński)

 

     Przeprawa przez przesmyk pomiędzy jeziorami Smordy (niem. Schmording) i Drwęckim musiała istnieć „od zawsze”, podobnie jak miejscowy szynk. Według cytowanego w monografii Müllera spisu z 1540 r., określającego kto jest odpowiedzialny za utrzymanie mostów, wałów, dróg i kładek – most na jeziorze Smordy, w ciągu drogi prowadzącej do Tyrowa – utrzymywało miasto. "W 1694 roku wspomina się „Zielony Most“ (Grüne Brücke) na Drwęcy, w 1802 „Most na Fosie“ (Grabenbrücke) w Cierzpiętach.".

 

Okolice szlaku Kanału Elbląskiego. Wschodni brzeg jeziora Smordy (Jakuba) w Ostródzie

Wschodni brzeg jeziora Smordy (autor: C. Wawrzyński)

 

     Ponoć ze spisu z 1630 r. (odpisanego w 1780 r.) do starostwa ostródzkiego należały 23 jeziora (6 dużych i 17 małych) oraz 5 rzek i rzeczek. W jeziorze Smordy można było dokonywać połowów niewodem szczupaka i leszcza, a w jeziorze Morliny szczupaka. Ponadto według kalkulacji finansowej starostwa ostródzkiego na rok 1665 jezioro Morliny i Jezioro Smordy dawały łącznie dochód roczny w wysokości 126 grzywien, kiedy Szeląg „tylko” 30 grzywien.

 

Jeziorowi dzierżawcy i kłusownicy

   Ponadto J. Müller w monografii Ostródy m.in. odnotował: "Wkrótce potem, w 1795 roku przemierzył starostwo wzdłuż i wszerz radca departamentu, po czym spisał relację. Potwierdza ona i uzupełnia informacje z 1789 roku. Najdostatniej, jak donosi radca, żyją osadnicy Ornowa, Tyrowa, Idzbarka, Dągu, Plichty i Samborowa, głównie dzięki hodowli bydła, oraz dzięki sadom wiśniowym i jabłkowym. Inne wsie są w o wiele gorszym stanie, szczególnie Turznica i Zwierzewo, gdzie pola uprawne to lotne piaski, zaś łąk brak. Jedynym, ale marnym źródłem dochodu, jest hodowla owiec. Trudno znaleźć ludzi, którzy gotowi byliby objąć gospodarstwo. Jeśli poddani starostwa zachowują się krnąbrnie, wystarczy im zagrozić przeniesieniem w ten rejon, żeby się uspokoili.

     W starostwie uprawia się sporo lnu i konopi. Niektórzy, a mianowicie mieszkańcy Orlika (Adlersbude - na jeziorem Szeląg Wielki - przypis C.W.), Samborowa, Cierzpięt i Piławek utrzymują się z kłusowniczego połowu ryb, biorąc od urzędników jeziora starostwa w dzierżawę, zwykle na trzy lata. Oprócz tego wynajmują chętnie karczowiska.".

 

Stara grusza w Cierzpiętach/Treuwalde

Około 300-letnia grusza na polu Augusta Czerlińskiego w Cierzpiętach/Treuwalde w 1938 r. Drzewo miało ponoć przetrwać do 1975 r. (źródło: www.bildarchiv-ostpreussen.de)

 

     Wioska Cierzpięty została też wymieniona przez J. Müllera w związku z wielkim pożarem Ostródy: " 21 lipca 1788 roku rozszalał się w Ostródzie pożar, który prawie całe miasto obrócił w popiół. Ogień wybuchł w jednej ze słodowni i rozprzestrzeniał się tak gwałtownie, że przez tę „szybką i straszną pożogę” między wpół do drugą a szóstą po południu miasto „zamieniło się ze szczętem w kupę gruzu” (...) Przeważająca większość publicznych i prywatnych budynków uległa zniszczeniu. 164 domy (w tym 137 domów mieszczańskich) i większość stodół obróciły się w popiół (...) Skutki pożaru dały się boleśnie we znaki, ponieważ przede wszystkim wielu mieszkańców przeniosło się z Ostródy do okolicznych miejscowości: Cierzpięt, Rusi, Kajkowa, albo jeszcze dalej, odwróciwszy się od miasta na stałe. W 1787 roku Ostróda liczyła 1539 mieszkańców, w 1788 – 1152. Zaczęło brakować niektórych rzemieślników.".

 

Ukleje i „czarni wędkarze”

     Ciekawą opowiastkę o „rybackich” zwyczajach panujących pomiędzy wojnami światowymi na północnym krańcu jeziora Smordy zamieścił w Osteroder Zeitung (Osterode am Harz, maj 2010), urodzony 3 sierpnia 1923 r. w Ostródzie Fritz-Karl Poersch z Hanoweru.

 

Okolice szlaku Kanału Oberlandzkiego. Ostródzkie Cierzpięty na obrazie Fritza Poerscha

Przedwojenny plan sytuacyjny opisywanej historii na obrazie akrylowym Fritza Karla Poerscha z lat 90. XX w. – wioska Treuwalde (Cierzpięty). W lewym dolnym rogu jezioro Smordy, a jeszcze niżej – pośrodku i na obrazie niewidoczny styk jeziora z przesmykiem kanałowym i mostami. Pośrodku malowidła dom Poerschów, w lewym górnym rogu (pod lasem) budynek szkoły, w prawym górnym rogu (w lesie) Leśny Domek. Na lewo odchodzi droga do Ornowa, Morlin i Lubawy. Ku górze odchodzi droga do Tyrowa, Samborowa i Iławy (źródło: Osteroder Zeitung, Osterode am Harz, maj 2009)

 

„Pan B”, strażnik rybacki i jego niestrudzone wysiłki

przeciwko „czarnym wędkarzom”

     "Opisana tu osoba faktycznie żyła i funkcjonowała w pięknej Ostródzie w latach 30. minionego wieku. Jego osobliwy, wymyślony przez siebie mundur i wytrwałe próby pokazania jako sukces jego zleceniodawcy, dzierżawcy rybackiemu Franzowi Mathii, sprzętu wędkarskiego zarekwirowanego „czarnym wędkarzom” (rybackim kłusownikom – przypis C.W.), zostały w mojej pamięci do dziś.

   Ostróda była otoczona wieloma pięknymi i bogatymi w ryby jeziorami. Ale łowienie ryb było surowo zabronione, nawet na prywatnych wodach.

 

Okolice szlaku Kanału Oberlandzkiego. Łódki rybackie na Drwęcy i Jeziorze Drwęckim przed I i w czasie II wojny światowej

Po lewej - młodzi chłopcy na łodziach rybackich na Drwęcy w Ostródzie, w 1905 r. Po prawej – połów ryb na Jeziorze Drwęckim w okolicach Piławek, w 1943 r. Być może niektórzy to ci dawni młodzi chłopcy, o ile nie zginęli lub nie byli wówczas na froncie (źródło: fotopolska.eu)

 

     Należało pokazać dwa różne zezwolenia, jedno od dzierżawcy rybackiego i drugie w formie państwowej licencji połowowej, która była dostępna w urzędzie starostwa za stosowną opłatą. „Czarne połowy” były uważane za poważne przestępstwo i miały być (podobno) karane jak kłusownictwo. Ale pozostaje otwartym pytanie, czy kiedykolwiek działo się tak w praktyce prawnej.

     Dzierżawca rybacki Mathia posiadał w użytkowaniu jeziora: Pauzeńskie (Pausen), Morliny (Mörlen) i Smordy (Schmording). Wszystkie trzy były oddalone od siebie w terenie, przez co trudno je było kontrolować. Jest zatem zrozumiałe, że pan Mathia zlecił komuś doglądanie tych wód.

     Nie jest przy tym jasne, dlaczego robił to (jak się później okazało) nadgorliwy „Pan B.”. Wiek tego człowieka był trudny do zdefiniowania. Może był już emerytem albo miał gdzieś pracę na pół etatu, ponieważ zawsze pojawiał się na kontroli po południu. W każdym bądź razie był w dobrej formie fizycznej.

 

Pruskie umundurowanie. Pruski oficer w latach I wojny i latarnik przed II wojną światową

Po lewej - pruski oficer w 1916 r. Po prawej – strażnik latarni morskiej Dahmeshöved w Schleswig-Holstein

w latach 30. XX w. (źródło: History and colorization on Twitter oraz www.wirliebendahme.de)

 

     Od czasu jego „intronizacji”, jako „nadzorcy rybołówstwa”, nad legalnością czego można było się spierać, „Pan B” uważał siebie i swoją misję za tak ważną, że czuł, iż musi sprawić sobie odpowiednio porządny mundur. Składał się z szarej, polowej kurtki oficerskiej z lat 1914/18 z pasem w kolorze naturalnej skóry, na którym zwisała kabura pistoletowa, ponad prawym pośladkiem „Pana B”. Ten futerał był tak mały, że mógł pomieścić co najwyżej damską broń kalibru 6,35 mm.

     To mogło być wystarczające jako środek odstraszający. Nie pamiętam już, jakie nosił leginsy, czy to skórzane, czy z owiniętych getrów. Ale, stać: oczywiście lornetka, które była częścią wyposażenia, a rower powinien zapewnić prędkość niezbędną do dogonienia uciekiniera podczas ścigania przestępcy. To znaczy, kiedy pogoń nie odbywała się po wzniesieniach i kamieniach.

     Jednak nasz strażnik nie uwzględniał (co w praktyce bardzo mu szkodziło), że jego mundur był zbyt rzucający się w oczy i dlatego można go było rozpoznać już z daleka, co oczywiście wykorzystywali jego przeciwnicy. Ponadto „Pan B”, pomimo wojennego stroju, ze względu na swoją niewielką posturę, nie był tym, czego można oczekiwać od osoby szanowanej.

 

Wędkowanie. Młodzi wędkarze przed II wojną światową w USA i Szwecji

Po lewej – łowiący ryby chłopcy gdzieś na wschodnim wybrzeżu USA w latach 30. XX w. Po prawej – łowiący ryby chłopcy w Szwecji przed 1920 r. (źródło: yourstorian.wordpress.com oraz Swedish National Heritage Board)

 

     Ale kim byli „źli chłopcy”, ci „czarni wędkarze”? W tym przypadku (który chcę tu opisać i tylko dlatego, że byłem świadkiem zdarzenia jako bezstronny widz z idealnego punktu obserwacyjnego), rzeczywiście byli to tylko chłopcy. Nicponie w wieku od dziesięciu do najwyżej czternastu lat, które miały zabawę z łapania określonego rodzaju ryb w jednym miejscu jeziora Smordy. Nigdy nie widziałem dorosłych „czarnych wędkarzy” przez cały ten czas - nawet kiedy później uprawiałem tę działalność rekreacyjnie (z licencją połowową).

 

      Do tej pory w naszej relacji mieliśmy dwie strony. Z jednej byli to niegdysiejsi „czarni wędkarze”, a po drugiej ich łowca, „Pan B.”. Wkrótce dołączyła do nich trzecia grupa: Publiczność.

    Z biegiem czasu w tym jednym miejscu na wybrzeżu jeziora Smordy pojawił się zwyczaj, który muszę wyjaśnić. Było to popularne i lubiane miejsce spotkań, zwane potocznie „Małym Mostem” („Kleine Brücke“). Wizerunkowo ten odcinek drogi asfaltowej, przebiegający z Ostródy do Iławy, nie zostałby w ogóle zauważony jako most, gdyby po obu stronach nie było poręczy z żelaznej rury, na której można było wspaniale siedzieć.

 

Okolice szlaku Kanału Elbląskiego. Most pieszy i drogowy przy jeziorze Smordy w Ostródzie

Współczesny widok "małego mostu" ponad kanałem. Po lewej – widok w kierunku Ostródy i dawnej mleczarni. Po prawej – widok w kierunki Cierzpięt, Iławy i Lubawy. Krajobraz szpecą rury przesyłowe miejskiej oczyszczalni ścieków (autor: C. Wawrzyński)

 

      Spotykali się tutaj młodzi i starzy, spacerowicze, którzy chcieli trochę odetchnąć po drodze do pobliskiego Lasku Strzeleckiego, a także - na początku lat trzydziestych - bezrobotni mężczyźni, którzy odegrają ważną rolę w mojej krótkiej historii. Czasami składali swoje ostatnie grosze, przynosili „ćwiartki” zbożowego schnapsa z „Żółtego Dzbana” („Żółtej Karczmy”? - przypis C.W.), siadali na poręczy mostu i w spokoju razem je spożywali. W międzyczasie "czarni wędkarze" spotykali się u stóp zbocza, które (mówiąc obrazowo) opadało w kierunku jeziora; ponieważ roiły się blisko brzegu ryby.

    To rybie bogactwo można wytłumaczyć serwatką (mlecznym bulionem) z pobliskiej mleczarni, która wlewała się do jeziora Smordy obok „Małego Mostu”, a następnie płynęła z wodą (mocno rozcieńczona) w kierunku Jeziora Drwęckiego. Ta mętna strużka prawdopodobnie powodowała ciągłe uzupełnianie planktonu. Tutaj ryby żyły jak w krainie mleka i miodu. Niestety były to prawie wyłącznie ukleje. Bardzo rzadko mały lin lub młody okoń zagubił się w tej ławicy.

 

Okolice szlaku Kanału Oberlandzkiego. Dawna ostródzka mleczarnia i zatoka jeziora Smordy (Jakuba)

Po lewej – przedwojenny widok ostródzkiej mleczarni (niem. Molkereigenossenschaft). Po prawej – współczesny widok na mały most, wejście do kanału oraz północno-wschodnią zatokę jeziora Smordy, nad którą swego czasu funkcjonowała mleczarnia (źródło: Der Kreis Osterode/Ostpreussen in Bildern, Leer 1984; autor: C. Wawrzyński)

 

     Ukleje były niewiele większe od sardynek lub „szprotki kilońskiej”, ale mimo to bardzo popularne w rybactwie sportowym, ponieważ nie były tak łatwe do złowienia. Wprawdzie używano wielu różnych rodzajów przynęt, takich jak czerwone robaki, larwy much lub chrząszcze czerwcowe, ale natychmiast odpływały ze swoją zdobyczą, jeśli przegapisz odpowiedni moment „pierwszego uderzenia” - jak mówią wędkarze.

     Niektórzy wędkarze opanowywali tę umiejętność całkiem dobrze, inni musieli ćwiczyć przez długi czas, dopóki nie pojęli techniki. Pomiędzy chłopcami była prawdziwa rywalizacja. Kto złapał najwięcej ryb, był zwycięzcą tego dnia. Często nawet do dziesięciu konkurentów brało udział w tej rywalizacji, która z pomocą kibiców przeradzała się w ogólną zabawę. Dawano wędkarzom dobre rady, takie jak „Teraz ciągnij!”; komentując i oklaskując każdy sukces połowu, nawet nie mając żadnego pojęcia o rybołówstwie.

 

Dom rodziny Poerschów w Cierzpiętach/Treuwalde

Dawny dom rodziny Poerschów w Cierzpiętach oraz współczesne miejsce (płot na pierwszym planie) po tymże domu (źródło: Osteroder Zeitung oraz C. Wawrzyński) 

 

   Gdybym był Bawarczykiem, powiedziałbym, że cała ta sprawa to „Oa koastenloase Gaudi” (darmowa zabawa? – przypis C.W.). Byłaby taka, gdyby nasz „Pan B” nie próbował się w to wmieszać i interweniować. W rzeczy samej, z powodu nieuwagi osób postronnych, udało mu się ze dwa lub trzy razy nagle wtargnąć na miejsce połowu i zabrać chłopcom wędziska.

     Według dzisiejszej wartości nie byłoby to już tak dramatyczne, ponieważ wędkowanie było prymitywne. Kij leszczynowy z Lasku Strzeleckiego, pięć lub sześć metrów jedwabnego sznurka firmy Eisen-Döhring (w tym czasie nie było żyłek nylonowych), samodzielnie rzeźbiony spławik z kory i para haczyków w kształcie ósemki - nie potrzebujesz więcej na prostą wędkę.

     Ale nawet ta pozornie niska strata materialna sprzętu była dotkliwa dla osób dotkniętych tym przypadkiem, ponieważ głównie pochodziły one z rodzin, które musiały się liczyć z każdym fenigiem. Taka wędka była dla nich niemal jak drogocenny przedmiot.

 

Wędkowanie. Jezioro Bodeńskie i mali wędkarze w 1943 r.

Mali chłopcy łowiący ryby nad Jeziorem Bodeńskim w 1943 r. (źródło: oldthing.de)

 

     Po tym więc, jak „Pan B” odnotował początkowe sukcesy, rozpowszechnił się pogląd, że strzela się tutaj z armat do wróbli, ponieważ ukleje nie przedstawiają prawie żadnej wartości rynkowej. Opinia publiczna zwróciła się przeciwko nadzorcy rybołówstwa i samoistnie wytworzył się system ostrzegania. Bezrobotni siedzący na poręczy mostu widzieli wszystko, co ruszało lub jechało od strony miasta, daleko w głębi Wilhelmstrasse (11 Listopada – przypis C.W.) i gwizdali palcami na alarm, gdy tylko dostrzegli „Pana B.”.

     Drugi kierunek od strony Morlin był obserwowany przez emeryta, który zwykle przesiadywał na schodach przed swoim domem i niemal widział stamtąd szkołę w Cierzpiętach. Do jeziora musiał tylko przejść przez drogę może o szerokości około pięciu metrów i krótki stok. Kiedy tylko zobaczył nadzorcę, którym również był zniesmaczony, odgrywała się następująca scena: przyjazny wędkarzom emeryt, pomimo swojej niezbyt lekkiej wagi, gwałtownie zbiegał do brzegu jeziora i gestykulując, krzyczał z całej siły: - „Chłopcy, uciekajcie! Ten typ nadchodzi i chce zabrać wędki!”. Do tego pojawiało się kilka niecenzuralnych wyrazów. „Pan B” musiał to słyszeć, ale nie zwracając uwagi, przejeżdżał na rowerze obok z ponurym wyrazem twarzy (co było zgodne z pojęciem jego funkcji).

 

Okolice szlaku Kanału Elbląskiego. Widok z ostródzkich Cierzpięt na wschodnią stronę

Współczesny widok sprzed nieistniejącego domu. Po lewej – kierunek na most i Ostródę. Po prawej – kierunek na Morliny, nową firmę i nieistniejący budynek szkoły w Cierzpiętach (autor: C. Wawrzyński)

 

      Na to ostrzeżenie „czarni wędkarze” rozpierzchali się.

    Ale tylko w jednym kierunku. W tym przypadku w stronę Ostródy; ponieważ nieszczęście zbliżało się z drugiej strony. Ci, którzy nie mogli już uciec z wędkami, rzucili je równolegle do brzegu, nad trzcinami do jeziora, co było wyrafinowaną taktyką. „Pan B” nie mógł się do nich dostać. Kiedy wszystko się wyjaśniło, wyciągano sprzęt z wody w kąpielówkach.

     Ale wkrótce sprytny nicpoń odkrył nową idealną drogę ucieczki. Betonowy tunel przylegał do boku „Małego Mostu” w kierunku ostródzkiej stacji rozrządowej. W nim odpływ z jeziora Smordy przechodził pod torami kolejowymi w kierunku Jeziora Drwęckiego. Można było się tam ukryć, po ogłoszeniu alarmu, jeśli było się na tyle szczupłym, aby przecisnąć się przez miejsce wejścia do tunelu. Przy odrobinie wprawy udawało się to nawet z narzędziami połowowymi.

 

Okolice szlaku Kanału Elbląskiego. Trzcinowiska przy wlocie kanałowym oraz luka międzymostowa przy jeziorze Smordy

Po lewej - widok trzcinowisk przy wlocie kanału na północnym brzegu jeziora Smordy. Pośrodku – „nowa” droga ucieczki pomiędzy betonowymi "tunelami" mostowymi (autor: C. Wawrzyński)

 

     Tylko „Pan B” był wystrychnięty na dudka. To nieuchronnie zmniejszyło jego sukces kontrolny. Jestem jednak pewien, że kontynuował swoją pracę jeszcze bardziej uparcie - zadowolony z siebie i swojej funkcji. Pozostawił nam, ostródzianom (którzy żyli wtedy i być może dziś jeszcze żyją) wspomnienie: był oryginałem.".

 

Uwaga:

    W 2020 r. Pan Sylwester Pepel wydobył z dna Jeziora Drwęckiego i przekazał ostródzkiemu Muzeum mały, XIX-wieczny rewolwer systemu Lefaucheux (trzpieniowy). Kto wie, czy nie była to owa broń z małej kabury „Pana B”? Jest jednak prawdopodobne, że mógł to być „pistolet” startowy, wykorzystywany przez znajdujący się w tym miejscu jeziorowego brzegu klub wioślarski.

 

Rewolwer systemu Lefaucheux wydobyty z Jeziora Drwęckiego w Ostródzie

Wydobyty z Jeziora Drwęckiego mały rewolwer systemu Lefaucheux

 

Kiedyś i niemal wiek później…

     Jeden z pośrednich bohaterów tej historii, dzierżawca rybacki Franz Mathia posiadał zakład kąpielowy „Mathia”, który znajdował się przy cyplu na Jeziorze Drwęckim, przy końcu dzisiejszej ulicy Spichrzowej. Sam był dzierżawcą jezior, ale z kolei od niego część nabrzeża wynajmował na przystań Ostródzki Jacht Klub (OYC, niem. Osteroder Yacht Club).

 

Okolice szlaku Kanału Oberlandzkiego. Statek pasażerski, żaglówki i łodzie w ostródzkiej zatoce w latach 20. i 30. XX w.

Po lewej – widok ze środka miejskiej zatoki na cypel z zakładem kąpielowym „Mathia” w 1935 r. Na pierwszym planie statek pasażerski Tetzlaffa „Seerose” i żaglówki. Na przeciwległym brzegu wieża Bismarcka. Po prawej – widok na miejską zatokę z jachtu przy kąpielisku pod koniec lat 20. XX w. (źródło: zbiory R. Kowalskiego i fotopolska.eu)

 

     Za Ryszardem Kowalskim: „Ostródzki Yacht Club był to mały i elitarny klub żeglarski bez własnego lokalu. Dlatego latem żeglarze spotykali się na werandzie kąpieliska Mathia, znajdującego się na końcu dzisiejszej ul. Spichrzowej (obecnie nie istnieje; zostało spalone w pierwszych latach po wojnie). Mistrz rybacki Franz Mathia, właściciel tego zbudowanego na wodzie zakładu kąpielowego z szatnią i bufetem, dysponował także suszarnią, którą OYC wynajmował do suszenia żagli. Żaglówki cumowano do boi nieopodal kąpieliska i w zatoce Jeziora Drwęckiego. By się do nich dostać, trzeba było wypożyczać od Mathii łódź wiosłową. Zimą jachty przechowywano w szopie, wyposażonej w slip, która stała na północnym brzegu jeziora, za kąpieliskiem miejskim. Miejsce to zwano Eckschliffke.

     Na stanie klubu, jak podaje Konrad Tiede, były trzy łodzie żaglowe, które brały udział w regatach, nawet poza Ostródą tj. jacht kilowy „Tannenberg” i ożaglowane gaflowo, służące także młodzieży w celach szkoleniowych: jolka „Osterode” i jacht kilowy z kabiną - „Jugend”. Do tego dochodziły prywatne żaglówki, jak również cztery motorówki, z których trzy z reguły stacjonowały przy kąpielisku Mathia.”

 

Okolice szlaku Kanału Oberlandzkiego. Widok na zatokę i współczesną ulicę Spichrzową w Ostródzie na początku XX w.

Po lewej – przystań towarowa w zatoce miejskiej i cypel z zakładem kąpielowym ok. 1910 r. Po prawej – widok na zatokę z przystanią towarową i spichlerzem ok. 1914 r. (źródło: fotopolska.eu)

 

     Tuż obok kąpieliska Mathii i przystani OYC, w osłoniętej od zachodnich wiatrów i fali zatoce znajdowało się nabrzeże towarowe, w tym port i przystań Ostródzkiego Towarzystwa Żeglugowego, a po sąsiedzku spichlerz. 

   Współcześnie w tych miejscach nie wybudowano nic trwale związanego z żeglugą i wodnym ruchem turystycznym, nie ma spichlerza (rozebrany w drugiej połowie lat 90. XX wieku), nie ma portu, zakładu kąpielowego, ani przystani. Póki co, jest betonowe nabrzeże i ciąg spacerowo-rowerowy. Istnieją plany zabudowy cypla budynkami nawiązującymi architekturą do dawnego spichlerza.

 

„Tunele” i kanał międzyjeziorowy

    Na zachodnich krańcach Ostródy, pomiędzy jeziorami: Drwęckim i Smordy, istnieje wodne połączenie. Należy sądzić, że były to akweny wodne „od zawsze” połączone w sposób naturalny (Morlińską Strugą), a od czasów co najmniej krzyżackich był to łącznik „żeglowny”. W tym wypadku żeglowność należy rozumieć jako możliwość przepłynięcia i komunikacji wodnej dla niewielkich, płaskodennych łodzi rybackich.

 

Okolice szlaku Kanału Oberlandzkiego. Początek kanału "rybackiego" od strony Jeziora Drwęckiego

Po lewej – wejście na kanał przez trzcinowisko od strony Jeziora Drwęckiego. Po prawej – odcinek pomiędzy trzcinami i pierwszym mostem (autor: C. Wawrzyński)

 

     Ponieważ prowadził tędy ważny trakt drogowy, „od zawsze” też musiała w tym miejscu funkcjonować przeprawa mostowa, albo co najmniej (początkowo) bród. Johannes Müller w monografii Ostródy z 1905 r. podaje, że „w 1694 r. wspomina się „Zielony Most“ (Grüne Brücke) na Drwęcy, w 1802 r. „Most na Fosie“ (Grabenbrücke) w Cierzpiętach (może raczej „nad rowem" lub "nad przekopem”? – przypis C.W.).

 

Okolice szlaku Kanału Oberlandzkiego. Pierwszy most ponad kanałem "rybackim" od strony Jeziora Drwęckiego

Pierwszy most (pieszo-drogowy) i „tunel” od strony Jeziora Drwęckiego (autor: C. Wawrzyński)

 

     Z oczywistych względów sytuacja musiała się zmienić jakościowo i gabarytowo w momencie dotarcia do Ostródy linii kolejowej (współcześnie Poznań-Toruń-Olsztyn).

     Pierwszy pociąg miał dotrzeć do Ostródy od strony Jabłonowa (Iławy) na samym początku grudnia 1872 r., choć pierwsza lokomotywa dnia 14 sierpnia 1872 r. (wg Wolfganga Kowalskiego: 600 Jahre Osterode Ostp. 1335-1935, Osterode 1935). Przed tą datą musiano więc stworzyć i wybudowano betonowe mosty: kolejowy oraz po obu jego stronach dwa pieszo-drogowe.

 

Okolice szlaku Kanału Oberlandzkiego. Most kolejowy - "tunel" pomiędzy jeziorami w Ostródzie

Drugi most (środkowy - kolejowy) i „tunel” od strony Jeziora Drwęckiego (autor: C. Wawrzyński)

 

     Znajdując się u wlotu tych konstrukcji od strony wody można odnieść wrażenie, że widzi się wnętrze tunelu, podobnie jak w przypadku kanałowej budowli w Starych Jabłonkach. Jednak jest to jedynie wrażenie. Pomiędzy jeziorami: Szeląg Wielki i Szeląg Mały stworzono tunel w poprzek kolejowego nasypu, pomiędzy jeziorami: Drwęckim i Smordy stworzono mosty, m.in. z poprowadzonymi torowiskami.

 

Okolice szlaku Kanału Oberlandzkiego. Widok pod mostem usytuowanym przy jeziorze Smordy (Jakuba) w Ostródzie

Trzeci most (drogowo-pieszy) i „tunel” od strony Jeziora Drwęckiego. Po prawej widok od strony jeziora Smordy (autor: C. Wawrzyński)

 

     Skoro kolej dotarła do Ostródy od zachodu, oznacza to, że te ostródzkie „betonowe tunele” powinny być rówieśnikami tunelu starojabłoneckiego, albo być nawet od niego niewiele starsze. Współcześnie szerokość torowisk to około 32 m, a całej przeprawy mostowej blisko 61 m (z dwoma prześwitami o łącznej szerokości niemal 10 m). Zapewne przy okazji tych prac mostowych naturalny ciek wodny został po części skanalizowany. Analiza map z wykorzystaniem hipsometrii i cieniowania pozwala również sądzić, że część toru wodnego od strony Jeziora Drwęckiego była sztucznie pogłębiana (bagrowana).

 

Okolice szlaku Kanału Oberlandzkiego. Mosty kanałowe w Ostródzie na mapie cieniowanej i hipsometrycznej

Okolice kanałowe na mapie cieniowanej (po lewej) oraz na mapie hipsometrycznej (źródło: mapy.geoportal.gov.pl)

 

     Do tego dochodzi więc niemal 145 m toru wodnego w dnie obecnej i częściowo dawnej zatoce Jeziora Drwęckiego. Oznacza to, że opisywany Kanał Morlińskiej Strugi liczy w przybliżeniu około 205 m łącznej długości. Być może kanał powinien nosić, zgodnie z przywołaną opowieścią, nazwę Kanału Czarnych Wędkarzy, może powinien być nazywany Kanałem Rybackim, albo też Wędkarskim? Tym bardziej, że jest on we "władaniu" Ostródzkiego Towarzystwa Wędkarskiego, mającego przy nim swoją przystań i hangar…

     Jezioro Smordy i fragment kanału pod mostami znajduje się na terenie miasta Ostróda, pozostała część kanału i ten fragment Jeziora Drwęckiego na terenie gminy wiejskiej Ostróda.

 

Okolice szlaku Kanału Elbląskiego. Przystań OTW w Ostródzie nad Jeziorem Drwęckim

Styk kanału i przystani Ostródzkiego Towarzystwa Wędkarskiego (autor: C. Wawrzyński)

 

     Co do żeglowności kanału, to mogę zaświadczyć o tym podwójnie. Po pierwsze, wciąż można go przepłynąć kajakiem, choć pod jednym z betonowych mostów szorując po dnie „wyściełanym” ułamkami kamieni, cegieł czy betonu. Jednakże wzdłuż zachodniej ściany „tunelu” funkcjonuje (na metalowym rusztowaniu) drewniana kładka dla pieszych, można więc z kajaka wysiąść i taki mniej obciążony – przeholować. Jednak wymaga to kroczenia w pozycji skulonej…

 

Okolice szlaku Kanału Elbląskiego. Zawody motocrossowe w Ostródzie i jezioro Jakuba - lata 80. i 90. XX w.

Po lewej – międzynarodowe zawody o „Puchar Pokoju i Przyjaźni” w dniu 1 maja 1983 r. na torze crossowym w Ostródzie, nad jeziorem Jakuba (Smordy). Po prawej – widok jeziora Jakuba, zabudowań Cierzpięt i zachodniego ramienia Jeziora Drwęckiego w maju 1994 r. W prawym dolnym rogu, niewidoczny na zdjęciu „mały most” i wejście na kanał (źródło: endurobandadocenta.pl i zbiory A. Witusa)

 

     Po drugie i najważniejsze, w połowie lat 80. XX wieku byłem współwłaścicielem drewnianej Omegi, tzw. „słomki”. Wówczas na wzgórzach przy wschodnim brzegu jeziora Jakuba (tak się wówczas mówiło, nikt raczej nie słyszał o jakichś tam Smordach) organizowano jeszcze zawody motocrossowe. Postanowiliśmy dopłynąć tam właśnie tą omegą – wypływając z przystani Ligi Obrony Kraju nad Jeziorem Drwęckim. To oczywiście wymagało położenia, a po przepłynięcie pod mostami, postawienia masztu, jednak najważniejszą i najpoważniejszą operacją było przeciągnięcie łodzi poprzez kanał.

 

Okolice szlaku Kanału Elbląskiego. "Tunel" pod mostem kolejowym w Ostródzie w 1967 r.

Betonowy „tunel” na zdjęciu z 1967 r., pozwalającym ocenić ówczesną głębokość Morlińskiej Strugi

(autor: A. Kucharzewski; zbiory R. Kowalskiego)

 

    Udało nam się to, choć z trudem i dzięki całkowitemu wyjęciu na czas przeprawy stalowego miecza. Ponadto trzeba było brodzić w wodzie, łajbę jednocześnie ciągnąc i pchając. Niemniej jednak obejrzeliśmy ten „motocross” z pokładu łodzi żaglowej, a na dodatek z postawionymi żaglami (było niemalże bezwietrznie).

     Nie wiem czy jest ktoś taki (oprócz mnie i mojego załoganta), kto przepłynął kiedykolwiek łodzią żaglową z Jeziora Drwęckiego na jezioro Smordy - i z powrotem, pływając po obu jeziorach tą samą łodzią pod żaglami…

 

Okolice szlaku Kanału Oberlandzkiego. Przejażdżka łodzią po ostródzkim jeziorze Smordy (Jakuba) w 1941 r.

Rodzina Grawe (Grabowski) na jeziorze Schmording (Smordy) podczas przejażdżki wiosłową łodzią rybacką

w 1941 r. (źródło: www.bildarchiv-ostpreuusen.de)

 

     To jeżeli chodzi o żeglowność szlaku. Jednocześnie osobiście potwierdzam fragment opowieści Fritza K. Poerscha o serwatce z pobliskiej mleczarni, która wlewała się do jeziora Smordy obok „Małego Mostu”. Otóż kiedy przyszło nam stawiać maszt przy północnym krańcu jeziora Jakuba (po przejściu „tuneli”), musieliśmy to czynić nie tyle w jeziorze, co nieomal w „Morzu Białym”, bo wciąż funkcjonowała i produkowała wymieniona mleczarnia...

     Osoby lubiące zabawy i dwuznaczności językowe, zapewne zaciekawi fakt, że Kanał Oberlandzki w pewnym sensie połączył jeziora: Smordy (Ostróda) i Sambród (Małdyty)…

    Współcześnie mleczarnia nie istnieje, nie ma więc „mlecznych” zrzutów do wód jeziorowych, jednak ten fragment akwenu jest oszpecony, położonymi wzdłuż jego brzegów rurami ściekowymi, idącymi od miasta do pobliskiej miejskiej oczyszczalni (PWiK sp. z o.o.) w Morlinach.

 

Galimatias nazewniczy czyli jezioro Jakuba...

    Jak wspomniano, w ciągu Morlińskiej Strugi znajdują się trzy jeziora. Zostały one oficjalnie nazwane po II wojnie światowej, zgodnie z obowiązującym prawem. Co ciekawe, nie nazwana została oficjalnie sama rzeczka, ani jej skanalizowana część końcowa.

 

Nazwy rzek okolic Ostródy. Fragment "Hydronimów" (2006 r.) z Morlińską Strugą

Morlińska Struga na 177 stronie Hydronimów. Wydawnictwo to jedynie potwierdza, że ciek wodny znajduje ujście w Jeziorze Drwęckim (źródło: ksng.gugik.gov.pl)

 

    Nazwa Morlińska Struga pojawiła się w „Hydronimach” (Nazewnictwo Geograficzne Polski. Tom 1. Hydronimy. Wody płynące, źródła, wodospady), wydawnictwie Głównego Urzędu Geodezji i Kartografii z 2006 r. Nie jest to jednak ani źródło, ani też faktyczne potwierdzenie urzędowych nazw. 

     Na tym stosunkowo niewielkim terenie mieliśmy i mamy do czynienia z prawdziwą mieszaniną nazw niemieckich, pruskich, mazurskich i polskich, w tym oficjalnych i potocznych.

 

Okolice szlaku Kanału Oberlandzkiego. Fragment niemieckiej mapy okolic Ostródy z 1893 r.

Dolina Morlińskiej Strugi na niemieckiej mapie z 1893 r. U dołu widoczne jezioro o mazurskiej nazwie Zibora. Zwraca uwagę brak nasypu z mostem kolejowym na Jeziorze Drwęckim, choć budowle te były właśnie wybudowane (źródło: www.davidrumsey.com)

 

     O ile wytłumaczalne jest nazywanie jeziora Morliny – Jeziorem Ornowskim, bo w pobliżu znajduje się wieś Ornowo, a jeziora Morlinek – jeziorem Cibory, gdyż sąsiaduje ze wsią Cibory i podobnie brzmiąca była nazwa mazurska, to zastanawiać musi utrwalona powszechnie skłonność do nazywania jeziora Smordy – jeziorem Jakuba. Sądzić wypada, że przybyli tu po styczniu 1945 r. osadnicy przejęli tę nazwę od autochtonów, ale jako efekt nazewnictwa ulic. Otóż na przedwojennych mapach niemieckich, w tym na planie Ostródy z początków XX wieku (zakład geograficzny A. Klimkego w Lipsku) współczesna ulica Stefana Jaracza (wschodnie brzegi jeziora) oraz fragment ulicy 11 Listopada (północne brzegi jeziora) nosiły nazwę Jacobstrasse, a więc ulicy Jakuba.

     Co ciekawe, obok tego jeziora (Jakuba) wiedzie jeden z wariantów szlaku pielgrzymkowego tzw. Drogi św. Jakuba, choć to zapewne przypadek…

 

Okolice szlaku Kanału Oberlandzkiego. Plan Ostródy z 1905 r., z ulicą Jacob Strasse

Fragment Planu Ostródy z 1905 r. W lewym dolnym rogu Jacob Strasse, a także budynek karczmy Gelber Krug,

  gdzie zgodnie z przytoczoną opowieścią sprzedawano zbożowe schnapsy. Pomimo oficjalnej zmiany nazwy,

trakt przy kolejowej spedycji i Jeziorze Drwęckim nadal prowadził "na Cierzpięty/Czierspienten"

(źródło: zbiory Muzeum w Ostródzie) 

 

     Nazwy jezior zebrał Gustaw Leyding, w swoim "Słowniku nazw miejscowych Okręgu Mazurskiego – część II, nazwy fizjograficzne (zlokalizowanie)", z 1959 r.

 

Nazwy mazurskie z okolic Ostródy. Nazwy jezior okolic Ostródy wg G. Leydinga

Skompilowane oryginalne (skrótowe) opisy jezior i cieku wodnego wg Gustawa Leydinga

(źródło: zbiory R. Kowalskiego; opracowanie własne)

 

Odczytując te skrótowa zapisy, dowiadujemy się, że:

     Niemiecka nazwa pierwszego od północy jeziora brzmiała Schmording See i występowała ona na mapach z 1939 r. i 1923 r. Historyczne nazwy to Smorden (1595 r. - wg Caspara Hennenbergera) oraz Smordin i Smordyn (1332 r. - wg dr E. Schnippela), urzędowo ustalona nazwa polska to Smordy, a używana przez miejscową ludność mazurską i odnotowana przez Leydinga w 1931 r. to Szmorda.

     Jezioro znajduje się na południowy zachód od miasta Ostródy i zdaniem Leydinga ma powierzchnię 21,8 ha. Można się z tą informacją zgodzić, gdyż zgodnie z Geoportalem działka geodezyjna (większa obszarowo od wód jeziorowych) liczy 25,2 ha. Średnia głębokość akwenu wynosi ponoć 2,7 m, a największa głębokość 6,1 m.

 

Okolice szlaku Kanału Oberlandzkiego. Modlińska Struga między jeziorami Smordy i Morliny w gminie Ostróda

Morlińska Struga pomiędzy jeziorem Smordy i jeziorem Morliny (autor: C. Wawrzyński)

 

     Rzeczywiście, podane przez Leydinga nazwy jezior są urzędowo obowiązujące. Jezioro Morliny zostało nazwane zarządzeniem Ministra Administracji Publicznej z dnia 4 kwietnia 1950 r. o przywróceniu i ustaleniu nazw miejscowości (M.P. z 1950 r. nr 52, poz. 588), a jezioro Smordy oraz jezioro Morlinek zostały nazwane zarządzeniem nr 198 Prezesa Rady Ministrów z dnia 27 września 1958 r. w sprawie przywrócenia i ustalenia urzędowych nazw obiektów fizjograficznych w powiatach… (M.P. z 1958 r. nr 90, poz. 502).

 

Nazwy obiektów fizjograficznych. Nadanie urzędowej nazwy jeziora Smordy i jeziora Morlinek w 1958 r.

Skompilowane fragmenty zarządzenia Prezesa Rady Ministrów z 27 września 1958 r. Uwagę zwraca błąd w nazwie niemieckiej, tj. Schmorling zamiast Schmording (źródło: prawo.sejm.gov.pl; opracowanie własne)

 

Las Strzelecki i Leśny Domek

     Jezioro Smordy i jego najbliższe okolice dostarczały ostródzianom nie tylko ryb oraz rozrywki „wędkarskiej”, opisanej przez Fritza Poerscha. Tuż za Cierzpiętami, około 500 m na zachód od brzegów jeziora znajdował się las strzelecki (niem. Schiesswald) oraz restauracja „Leśny Domek” (niem. Waldhäuschen) – cel spacerów i wycieczek wielu mieszczuchów, zwłaszcza na przełomie XIX i XX wieku.

    Przeglądając archiwalne fotografie i widokówki, biorąc pod uwagę liczbę odwiedzających oraz budynków, można by rzec, że to były raczej „leśne domy” bądź „leśne domostwa”…

 

Okolice szlaku Kanału Oberlandzkiego. Restauracja "Leśny Domek" pod Ostródą na samym początku XX w.

Restauracja Waldhäuschen na pocztówce z 1901 r. (źródło: polska-org.pl)

 

     Johannes Müller w monografii Ostródy z 1905 r. zapisał: „O Domu Strzeleckim w Ostródzie wspomina się w 1706 r. Kiedy w 1841 r. stara chorągiew stała się nie do użytku, Bractwo sprawiło sobie nową, zebrawszy wolne datki na ten cel. Król zezwolił, aby widniało na niej jego imię i podarował Bractwu „na jego potrzeby“ 100 talarów. Chorągiew tę wymieniono na nową w 1893 r. Nazwa „Las Strzelecki“ (Schießwald) ma z pewnością związek z Bractwem Strzeleckim. Datuje się ona prawdopodobnie dopiero na 1828 r.

 

Restauracja Leśny Domek w 1904 r. - okolice Ostródy i Las Strzelecki

Restauracja Leśny Domek na pocztówce z 1904 r. (źródło: zbiory W. Westphala)

 

     Nazwę tę nadano parceli leśniczego, która znajdowała się w pobliżu dzisiejszych Cierzpięt. Możliwe jednak, że powołano się na niegdysiejszą nazwę, ponieważ Bractwo organizowało tam właśnie swoje zawody do mniej więcej 1850 r. i już w 1842 r. las ten nazywano Lasem Strzeleckim. Działalność Bractwa nie była ciągła. Przerwa nastąpiła na przykład w latach od 1814 do 1823.

     Główne święto, wyruszenie do lasu, obchodzono od dawien dawna w trzeci dzień Zielonych Świąt. Pochód strzelców był świętem dla całego miasta. Król kurkowy i obaj książęta byli odprowadzani w asyście z ich domów. Do dzisiaj utrzymał się zwyczaj, że również burmistrz bierze udział w pochodzie, a w każdym razie, że maszeruje wraz z innymi do bram miasta.”.

 

Okolice szlaku Kanału Oberlandzkiego. Leśny Domek i fontanna ok. 1914 r.

Leśny Domek ze stylizowaną fontanną na fotografiach z ok. 1914 r. (źródło: zbiory R. Kowalskiego i fotopolska.eu)

 

    Pod koniec ostródzkiej monografii można znaleźć również taki oto fragment opisu otoczenia Ostródy: „Kto wyruszył z miasta w kierunku zachodnim, ten dotrze po dwóch kilometrach do Schießwald (Lasu Strzeleckiego), gdzie spacerować można wśród pięknych buków. Leśniczówka położona w pobliżu dzisiejszego Treuwalde (Cierzpięt) została zbudowana w 1828 r. i nazwana Schießwald.

   Waldhäuschen (Leśny Domek) przyciąga wielu wycieczkowiczów. Kolejną atrakcję stanowią przejażdżki łodzią po jeziorze do (Zielony Róg, współcześnie Czarny Róg - przypis C.W.), skąd rozpościera się piękny widok na jezioro i miasto.”.

 

Widoki z Grünortspitze/Czarny Róg - nad Jeziorem Drwęckim

Po lewej - dawny widok na Ostródę z Grünortspitze. Po prawej - dawny widok z Grünortspitze na nasyp i most kolejowy, z widocznym budynkiem mleczarni przy jeziorze Smordy (źródło: zbiory Muzeum w Ostródzie)

 

     Informacje te potwierdził blisko 20 lat później (1923) Mieczysław Orłowicz w Ilustrowanym przewodniku po Mazurach Pruskich i Warmii: "3 km na zachód na południowym brzegu Jeziora Drwęckiego leży Lasek Strzelecki (Schiesswald) z restauracją Osińskiego. Na przeciwnym brzegu jeziora (przejazd łodzią lub parowcem) leśniczówka Czarny Róg - Grünortspitze, położona na cyplu jeziora.".

 

Okolice szlaku Kanału Oberlandzkiego. Resztki leśnodomkowej fontanny pod Ostródą

Współczesne pozostałości misy fontanny sprzed Leśnego Domku (autor: C. Wawrzyński)

 

   Niestety, wspomniany leśny domek, choć przetrwał zawieruchę wojenną, nie dotrwał do czasów współczesnych. Stopniowo popadał w ruinę, aż do całkowitego zniszczenia. Pozostały zarośnięte resztki fundamentów, a miejsce w terenie znaczy jedynie misa dawnej fontanny.

     Co do tradycji "strzeleckich" Cierzpięt, to kończąc, przytoczmy jeszcze jedną informację, za Johannesem Müllerem: " W 1898 roku pewien mężczyzna w Cierzpiętach, który miał chore ramię, próbował się wyleczyć w ten sposób, że kazał sobie przyłożyć broń do tego ramienia i wypalić. Choroba miała opuścić chore ramię jak nabój wystrzelony z lufy.".

  

 

Cezary Wawrzyński

Ostróda, marzec 2022 r.

 

Galeria zdjęć