Kraina Kanału Oberlandzkiego

Logo 160. rocznicy otwarcia Kanału Elbląskiego
Wejście do śluzy kanałowej na Przekopie Mierzei Wiślanej
13 września 2023

Kanałowy rejs Pętlą Żuławską na Przekop Mierzei

     Moment wbicia „pierwszej łopaty” na budowie śluzy w Nowym Świecie w dniu 16 października 2018 r. został opisany w artykule Przekop Mierzei Wiślanej. Był to zresztą jeden z pierwszych artykułów opublikowanych na stronie Kraina Kanału Oberlandzkiego w ogóle...

 

Tuż przed wbiciem pierwszej łopaty pod budowę Przekopu Mierzei Wiślanej w dniu 16 października 2018 r.

Tuż przed wbiciem pierwszej łopaty pod budowę Przekopu Mierzei Wiślanej w dniu 16 października 2018 r.

(autor: C. Wawrzyński)

 

    Pierwotnie rejs jachtem Kanałem Elbląskim z Ostródy na Przekop Mierzei miał odbyć się około 17-18 września 2022 r. – a więc w trakcie oficjalnego otwarcia budowli. Wszak uczestniczenie w takim historycznym wydarzeniu to coś wyjątkowego i niepowtarzalnego. Nie doszedł on jednak do skutku, z powodu rzekomego rozpoczęcia remontu śluzy Miłomłyn – co zostało opisane w artykule Otwarcie Przekopu Mierzei Wiślanej - po 1423 dniach od wbicia "pierwszej" łopaty.

     W zamian za to niniejszy artykuł zostaje opublikowany niemal dokładnie w 1. rocznicę tego wydarzenia.

 

Lekko deszczowy moment otwarcia Przekopu Mierzei Wiślanej w dniu 17 września 2022 r.

Lekko deszczowy moment otwarcia Przekopu Mierzei Wiślanej w dniu 17 września 2022 r.

(autor: C. Wawrzyński)

 

     Kolejnym terminem był „długi weekend” majowy w 2023 r., ale wówczas panujące temperatury: 10-13 stopni Celsjusza w dzień i ledwie 2-3 stopnie w nocy – skutecznie zniechęciły do takiej eskapady. Zupełnie inaczej miało być na początku słonecznej, trzeciej dekady sierpnia 2023 r., tak więc nie pozostało nic innego, jak po wyjątkowo krótkich przygotowaniach ruszać w drogę...

 

Czym i jak...

    Jacht, choć na co dzień przybywający na śródlądziu i cumujący na ostródzkiej przystani Jeziora Drwęckiego, jest jednostką sprawdzoną w takich wyprawach, m.in. w rejsach do Kaliningradu, na Bornholm, czy do Kłajpedy i na Zalew Kuroński. To balastowy „oldtimer”, posiadający m.in. atut w postaci dwóch równoległych balastów (boczne „falszkile”), co sprawia, że jest jakby stworzony do jazdy na wózkach pochylni. Innymi słowy – jacht zdolny do pływania po wodach morskich, choć z wyposażeniem na śródlądzie.

 

Jacht KRONOSMOG i jego wcześniejsza „dzielność” pochylniowa

Jacht i jego wcześniejsza „dzielność” pochylniowa (autor: C. Wawrzyński)

 

    Plan zakładał jako podstawowy cel wyprawy (co oczywiste) – przejście przez śluzę Przekopu Mierzei. Jednak nie tyle miało to być przepłynięcie „wte” i „wewte”, ale dopłynięcie do Elbląga, a następnie wykonanie swoistej „pętli morsko-śródlądowej”: albo „wariant 1” – polegający na dopłynięciu rzeką Elbląg na Zalew Wiślany, po czym po przejściu śluzy „przekopowej” i wyjściu na Zatokę Gdańską, dopłynięcie do ujścia Wisły, następnie przejście śluzy „Gdańska Głowa”, płynięcie Szkarpawą i Nogatem oraz ostatecznie Kanałem Jagiellońskim dopłynięcie na powrót do Elbląga; albo też „wariant 2” – polegający na płynięciu tą samą trasą, ale w kierunku odwrotnym.

 

Trasa rejsu (czerwone strzałki) na mapie z ulotki informacyjnej o obiektach hydrotechnicznych  na szlaku Pętli Żuławskiej 2023 r.

Trasa rejsu (czerwone strzałki) na mapie z ulotki informacyjnej o obiektach hydrotechnicznych

na szlaku Pętli Żuławskiej 2023 r. (źródło: opracowanie własne/petlazulawska.pl)

 

     Innymi słowy – byłaby to pętla zawierająca w sobie część „Pętli Żuławskiej”, Zatokę Gdańską i Zalew Wiślany, z liną w postaci rzeki Elbląg i Kanału Elbląskiego. Nawiasem mówiąc, trwają prace koncepcyjne nad stworzeniem „Żeglarskiego szlaku kulturowego Delty Wisły, Zalewu Wiślanego, Kanału Elbląskiego i Pojezierza Iławskiego” – wszak to swoisty system naczyń połączonych, który można oto przetestować w praktyce...

 

Obiekty hydrotechniczne na terenie Pętli Żuławskiej i Kanału Elbląskiego

Obiekty hydrotechniczne na terenie Pętli Żuławskiej i Kanału Elbląskiego

(źródło: petlazulawska.pl)

 

    Ponieważ prognozowane wiatry miały być zachodnie – wariant trasy wybrał się samoistnie: płyniemy zgodnie z ruchem wskazówek zegara, bo łatwiej płynąć po wodach morskich Zatoki Gdańskiej w kierunku Przekopu Mierzei „z wiatrem”, zamiast po przejściu Przekopu halsować „pod wiatr” w kierunku ujścia Wisły.

     Same przygotowania w praktyce sprowadzają się do zakupu kilkudniowego zapasu żywności dla 3 osób. W przypadku wyposażenia nawigacyjnego, to mamy kilka map i folderów Zatoki Gdańskiej i Pętli Żuławskiej, ale i tak raczej pro forma, gdyż trasę znamy już z innych rejsów, a brzeg i tak będzie zawsze widoczny. Przy takim płynięciu w zupełności wystarczy aplikacja telefoniczna z prognozą pogody i z google maps.

 

Zrzut ekranowy strony Urzędu Morskiego w Gdyni z kontaktami do Kapitanatów portów

Zrzut ekranowy strony Urzędu Morskiego w Gdyni z kontaktami do Kapitanatów portów

(źródło: www.umgdy.gov.pl)

  

   Lekki niepokój budziła jedynie informacja, że „przekopowy” Kapitanat Portu Nowy Świat wymaga do przejścia przez tę śluzę wcześniejszego zgłaszania się przez radio na kanale 68 UKF. Tymczasem my nie posiadamy na wyposażeniu radia (nie ma takiego obowiązku dla pływania przybrzeżnego i zalewowego), a przecież takie jednostki mogą się zgłaszać (w innych krajach) również telefonicznie.

     My postanowiliśmy zaryzykować – choć (o czym dalej) innym tego nie doradzamy...

 

Dzień 1. Od jeziora do jeziora

     Co do zasady rejs z Ostródy powinien być rozpoczynany z samego rana, około godziny 7, jeśli ma się zamiar wieczorem dotrzeć do Elbląga. Nasz jacht waży blisko 3 tony, a do przepłynięcia jest niemal 77 km – co oznacza minimum 11 godzin, przy założeniu nietracenia czasu oczekiwania na pochylniach.

    My jednak wypływamy po południu, konkretnie w piątek, 18 sierpnia, o godzinie 16. Przed tym jednak najważniejsza czynność do wykonania – położenie masztu. Nie zamierzamy go też stawiać przez 3 dni, aby móc przepływać pod wszystkimi mostami zwodzonymi na trasie (m.in. rzeka Elbląg i Szkarpawa), bez konieczności dostosowywania się do ich godzin „zwodzenia”.

 

Jeziorko Rakówka i początek jeziora Ruda Woda

Jeziorko Rakówka i początek jeziora Ruda Woda

(źródło: Google Earth)

 

     Do śluzy Zielona (9 km) dopływamy ok. 17:30, by po dokonaniu opłaty i ok. 10 minutach śluzowania, ruszyć w kierunku śluzy Miłomłyn (4,5 km), którą pokonujemy po godzinie. Dalej odcinki kanałowe i jezioro Liwski Staw (3,8 km), następnie jezioro Ilińsk (6,5 km) oraz jeziora Sopla i Rakówka (2,3 km).

    Przed 20:30 wpływamy na jezioro Ruda Woda. Zapada zmierzch, a my płyniemy dalej na północ, szukając prześwitu w trzcinach na przenocowanie. Udaje się to dopiero po pół godzinie, tak więc pierwszy dzień kończy się po 5 godzinach płynięcia na silniku.

 

Dzień 2. Z jezior na Nogat

     Tym razem wypływamy o 7 rano, jednak raczej nie ma się co za bardzo spieszyć, gdy nie ma się szans na dotarcie do pochylni na 8 rano, a więc na pierwsze „śluzowanie”. Pokonujemy resztę długości Rudej Wody (ok. 9 km, a całe liczy sobie 12 km), następnie Czulpa i małdycki odcinek kanałowy (1,9 km) oraz małdyckie jezioro Sambród (3,7 km).

 

Nieczynny most kolejowy na jeziorze Sambród oraz początek jeziora Piniewo

Nieczynny most kolejowy na jeziorze Sambród oraz początek jeziora Piniewo

(autor: C. Wawrzyński)

 

     Jeszcze tylko odcinek kanałowy do Karczemki oraz szlak wytyczony w pozostałościach jeziora Piniewo do wrót bezpieczeństwa (łącznie 9 km) – by w samo południe osiągnąć basen górnego stanowiska pochylni Buczyniec.

 

     Pochylnie w sezonie są czynne codziennie, od godziny 8:00 do 19:00. Jednakże czas „płynnego” przejścia całego odcinka pochylniowego (ponad 10 km) wynosi średnio 2,5 godziny, tak więc ostatnie wejście na wózek to okolice godziny 16:00.

     Dokonujemy opłaty u operatora w budynku maszynowni – łącznie za wszystkie pięć pochylni. Nie, żeby się czepiać, ale w dobie inflacji dziwią jednak cenniki z końcówką w groszach. Otóż opłata przejścia przez 1 pochylnię (tak samo przez śluzę) została określona na poziomie 8,20 zł od statków, jachtów i łodzi motorowych, natomiast 4,70 zł w przypadku kajaków, łodzi wiosłowych i rowerów wodnych.

   

Wrota bezpieczeństwa i basen pochylni Buczyniec oraz cennik „śluzowań” na rok 2023

Wrota bezpieczeństwa i basen pochylni Buczyniec oraz cennik „śluzowań” na rok 2023

(autor: C. Wawrzyński)

 

    UWAGA: Czy cena odpowiednio 10 zł i 5 zł byłaby zbyt wygórowana – jeśli środki byłyby przeznaczone choćby na dodatkowe puszki farby i lakieru w celu choćby pobieżnej konserwacji tych budowli?

 

     Okazuje się, że nasze oczekiwanie potrwa co najwyżej 45 minut. Musimy przepuścić jeszcze dwa stateczki pasażerskie – konkretnie „Cyraneczkę” i „Bursztyna”, po czym zapala się dla nas zielone światło i wpływamy po raz pierwszy w kratownicę wózka, by po chwili na nim osiąść. Jak zostało powiedziane, boczne balasty sprawiają, że jacht idealnie jest wypoziomowany i wyważony.

 

Na wózkach pochylni Buczyniec i Kąty

Na wózkach pochylni Buczyniec i Kąty (autor: C. Wawrzyński)

 

     Podróż po pochylniach mija więc bez większych przeszkód, pozwalając podziwiać piękno okolicy. Widoki ze stoków Oberlandu zawsze były urokliwe, jednak współcześnie dysonans powodują liczne i wysokie turbiny wiatrowe od strony Pasłęka. O ile nie ulega wątpliwości, że w ogólnym rozrachunku są pożyteczne – to jednak uzasadnione wątpliwości budzą niewielkie odległości ich usytuowania od szlaku kanałowego, a konkretnie pobudowanie niektórych niemal na skraju pochylni Oleśnica.

 

Turbiny wiatrowe przy pochylni Oleśnica. To miejsce już nie jest takie, jakie było...

Turbiny wiatrowe przy pochylni Oleśnica. To miejsce już nie jest takie, jakie było...

(autor: C. Wawrzyński)

 

     Około 15:15 schodzimy z ostatniego wózka i rozpoczynamy podróż na poziomie morza. Najpierw łącznik kanałowy (4 km) z jeziorem Druzno, następnie tor wodny w jeziorze (9 km) oraz górny fragment rzeki Elbląg (4 km). Tuż po 18 mijamy elbląską starówkę i wyspę spichrzów.

     Dzięki położonemu masztowi przepływamy pod zwodzonymi mostami. O ile jednak żadnych kłopotów nie sprawił most „Wysoki” (prześwit 2,80 m), o tyle końcówką masztu uderzyliśmy z lekka o spód mostu „Niskiego” (prześwit 1,90 m). To zaś musiało oznaczać w tym dniu wyższy poziom wody i jakąś lekką „cofkę” wód morskich.

 

Wejście na "otwarte" wody jeziora Druzno oraz rzeka Elbląg na wysokości elbląskiej starówki,  pomiędzy mostami zwodzonymi

Wejście na "otwarte" wody jeziora Druzno oraz rzeka Elbląg na wysokości elbląskiej starówki,

pomiędzy mostami zwodzonymi (autor: C. Wawrzyński)

 

     Dłuższą chwilę płyniemy jeszcze rzeką Elbląg (2 km), po czym skręcamy na zachód, wpływając w Kanał Jagielloński (6 km). Po godzinie 19 meldujemy się na Nogacie, by o 20 zacumować na nocleg w jego dolnym biegu, niedaleko przed ujściem rzecznym do Zalewu Wiślanego. Tak skończył się drugi dzień rejsu – sobota, 19 sierpnia.

 

Styk Nogatu i Kanału Jagiellońskiego – na tle Zalewu Wiślanego

Styk Nogatu i Kanału Jagiellońskiego – na tle Zalewu Wiślanego (źródło: Google Earth)

 

Dzień 3. Z Nogatu na ujście Wisły

    Niedziela, 20 sierpnia i ponownie wyruszenie w drogę o 7 rano. Po niecałej godzinie po prawej burcie, niemalże na dotknięcie ręki jest Zalew Wiślany. Wcześniej jednak styk ze Szkarpawą, płynącą leniwie od strony Wisły. Wpływamy w tę właśnie rzekę, obierając kurs na zachód. Po ponad godzinie i przejściu 9 km mijamy ujście, idącej od Nowego Dworu Gdańskiego, rzeki Tuga, a po niespełna 1,5 km przechodzimy swobodnie pod mostem zwodzonym w Rybinie.

 

Most zwodzony na Szkarpawie w Rybinie oraz rybińska Marina

Most zwodzony na Szkarpawie w Rybinie oraz rybińska Marina

(autor: C. Wawrzyński)

 

    Zawijamy do pobliskiej Mariny, naprzeciwko rozwidlenia Szkarpawy i Wisły Królewieckiej. Miejsce to jest godne polecenia, gdyż leży „pośrodku” odcinka Szkarpawy, będąc punktem przystankowym na Pętli Żuławskiej. Można odpocząć, wypożyczyć hausbota, skorzystać z plaży lub prysznica, podładować sprzęt telefoniczny i zrobić grila.

 

Szkarpawa pomiędzy mostami zwodzonymi w Rybinie i Drewnicy

Szkarpawa pomiędzy mostami zwodzonymi w Rybinie i Drewnicy

(autor: C. Wawrzyński)

 

     Korzystamy z uroków tej rybińskiej przystani żeglarskiej do południa, biorąc następnie kurs na kolejny most zwodzony, tym razem w Drewnicy (12 km). Około 14 stajemy przy niewielkim pomoście, tuż przed ową zwodzoną przeprawą. Celem są odwiedziny jednego z prekursorów Pętli Żuławskiej.

    Tenże dzwoni po swoich znajomych, m.in. potwierdzając, że do przejścia przez Przekop Mierzei konieczne jest wywołanie radiowe, ale u jednego z nich uzyskujemy zapewnienie, że W DRODZE WYJĄTKU będziemy mogli przepłynąć na wywołanie telefoniczne. Po raz kolejny zatem potwierdziło się, jak ważne są znajomości...

 

Wnętrze śluzy Gdańska Głowa – na rozwidleniu rzek Wisły i Szkarpawy

Wnętrze śluzy Gdańska Głowa – na rozwidleniu rzek Wisły i Szkarpawy

(autor: C. Wawrzyński)

 

    Z Drewnicy (2,5 km) dopływamy po śluzy Gdańska Głowa, którą w miarę sprawnie pokonujemy w kilka jachtów i motorówek. O godzinie 16:30 wpływamy na wody Wisły. Płyniemy jeszcze na silniku z prądem rzeki, ale pod lekką falę i wiatr (5 km), by po minięciu z lewej burty śluzy Przegalina, stanąć tuż za nią przy starym, betonowym nabrzeżu jakiegoś nieczynnego od lat portu.

    Jest godzina 18, a więc najwyższy czas na odpoczynek, tym bardziej że jedynymi gośćmi (gospodarzami?) tego obiektu są jedynie ptaki... Na rzeczywiste zakończenie dnia stawiamy maszt, bo nazajutrz czeka nas wreszcie pływanie pod żaglami.

 

Po lewej – port przy śluzie Przegalina na mapie Wojskowego Instytutu Geograficznego „Nickelswalde” z 1936 r.  Po prawej – ten sam port i ujście Wisły na tle Zatoki Gdańskiej

Po lewej – port przy śluzie Przegalina na mapie Wojskowego Instytutu Geograficznego „Nickelswalde” z 1936 r.

Po prawej – ten sam port i ujście Wisły na tle Zatoki Gdańskiej (źródło: igrek.amzp.pl oraz Google Earth)

 

Dzień 4. Morzem, przez Przekop – na Zalew

    Dzień najważniejszy – poniedziałek, 21 sierpnia. To ma być płynięcie morzem i na żaglach do śluzy w Nowym Świecie. Ale żeby postawić żagle, należy jeszcze do tego morza dopłynąć końcowym fragmentem Wisły, o długości 6 km. Wypływamy więc na silniku z zacisznego, choć cokolwiek „upiornego” portu o 6:45, by około 8:00 postawić wreszcie żagle i obrać kurs na Krynicę Morską.

 

Wpłynięcie na ujście Wisły

Wpłynięcie na ujście Wisły (autor: C. Wawrzyński)

 

„Żabi skok” z Przekopu Wisły na Przekop Mierzei

     W linii prostej odległość z ujścia Wisły (które jest sztucznym przekopem, wykonanym w latach 1891-1895) na Przekop Mierzei Wiślanej wynosi 23 km, a więc niecałe 12,5 Mm. Dzięki temu, że dzień był słoneczny, a wiatr rzeczywiście zachodni i północno-zachodni (W i NW) mogliśmy płynąć na pełnych baksztagach, niemal po linii prostej, mając w zasięgu wzroku brzeg Zatoki Gdańskiej i plaże mijanych miejscowości, co łatwo też było sprawdzać na mapach google w telefonie.

 

Początek żeglowania na Zatoce Gdańskiej w kierunku Krynicy Morskiej

Początek żeglowania na Zatoce Gdańskiej w kierunku Krynicy Morskiej

(autor: C. Wawrzyński)

 

     W kolejności były to plaże: Mikoszewo, Jantar, Stegna, Sztutowo i Kąty Rybackie. Gdzieś tak w połowie drogi na linii wzroku zaczęła się wyłaniać jasna, pozioma budowla, co wkrótce miało okazać się wychodzącymi w otwarte morze falochronami portu osłonowego, wschodzącego w skład „Portu morskiego Nowy Świat”.

 

Fragment Zatoki Gdańskiej konieczny do przepłynięcia, aby dotrzeć od strony morza do Przekopu Mierzei Wiślanej

Fragment Zatoki Gdańskiej konieczny do przepłynięcia, aby dotrzeć od strony morza do Przekopu Mierzei Wiślanej (źródło: Google Earth)

 

     Wiatr nie był silny, w granicach 2 (w porywach max. 3) stopni skali Beauforta, co oznaczało, że płynęliśmy z prędkością ok. 4 węzłów, a więc 7,5 km/h. Czas przeskoku z główek ujścia Wisły do główek portu osłonowego Przekopu Mierzei wyniósł dokładnie 3 godziny i 15 minut.

 

Zbliżając się do główek portu osłonowego na Mierzei Wiślanej

Zbliżając się do główek portu osłonowego na Mierzei Wiślanej

(autor: C. Wawrzyński)

 

Mozolne przejście śluzy Nowy Świat

    Przed wejściem w główki próbujemy dodzwonić się do Kapitanatu, lecz początkowo bezskutecznie, co wzbudziło lekki niepokój. Zrzuciliśmy żagle i powoli zaczęliśmy płynąć w kierunku śluzy. Po niedługim czasie jednak oddzwoniono i zezwolono „w drodze wyjątku” na wejście...

 

Widok portu osłonowego i Kanału przez Mierzeję Wiślaną – w trakcie budowy

Widok portu osłonowego i Kanału przez Mierzeję Wiślaną – w trakcie budowy

(źródło: Google Earth)

 

     Była jednak godzina 11:30, a więc jeszcze sporo czasu do „rozkładowego” śluzowania. Okazuje się bowiem, że w 2023 r. w każdą ze stron wykonywane są jedynie po dwa przejścia na dobę(!): od godziny 8:30 do 9:30 i od godziny 13:30 do 14:30 – dla jednostek idących od strony Zatoki Gdańskiej oraz od godziny 11:00 do 12:00 i od godziny 16:00 do 17:00 – dla jednostek idących od strony Zalewu Wiślanego.

 

Wewnątrz portu osłonowego na Przekopie Mierzei Wiślanej

Wewnątrz portu osłonowego (autor: C. Wawrzyński)

 

     Tak się zatem złożyło, że czekały nas 3 godziny cumowania (2 godziny przed wrotami śluzy oraz 1 godzina wewnątrz śluzy). W międzyczasie w stronę Zatoki Gdańskiej przeszły 2 jachty, po czym w stronę Zalewu Wiślanego przeszliśmy my i jeszcze dwa inne jachty. Samo śluzowanie połączone było z równie powolnym, choć widowiskowym zamykaniem lub otwieraniem obracanych mostów drogowych.

 

Przekop Mierzei Wiślanej w 2018, 2022 i 2023 r.

To samo miejsce na Przekopie Mierzei Wiślanej. Od lewej: w dniu 16 października 2018 r. i „pierwsza łopata”;

w dniu 17 września 2022 r. i statek „Zodiak II” podczas uroczystości otwarcia;

w dniu 21 sierpnia 2023 r. i nasz jacht (autor: C. Wawrzyński)

 

     UWAGA: W trakcie tego długiego oczekiwania przy nabrzeżu rodziły się następujące, przykładowe refleksje: tak rzadkie i rozwlekłe w czasie śluzowania wykluczają żeglugę turystyczną stateczkami pasażerskimi; przybywający turyści „lądowi” nie wiedzą czego i jak długo mają oczekiwać, a przecież mogliby być uczestnikami jakiegoś krótkookresowego rejsu „z Zalewu na Bałtyk – i z powrotem”.

 

Jeden z oczekujących na odprawę graniczną na Przekopie Mierzei(?) - nie doczekał...

Jeden z oczekujących na odprawę graniczną(?) – jeśli tak, to nie doczekał...

(autor: C. Wawrzyński)

 

    W zasadzie to nie wiadomo czemu (przy równych poziomach wody po obu stronach Mierzei) wrota śluzy nie są na stałe otwarte. Przecież dla mniej wysokich statków pasażerskich, jachtów motorowych, hausbotów oraz jachtów z położonymi masztami ruch mógłby być „ciągły”, bez konieczności obracania mostów drogowych.

    Wydaje się, że powinno to wszystko funkcjonować nie na zasadzie „śluzy”, ale jako „Cieśnina Nowoświecka”, a raczej „Przesmyk Nowoświecki”.

 

Wpływanie do wnętrza śluzy na Kanale przez Mierzeję Wiślaną

Wpływanie do wnętrza śluzy na Kanale przez Mierzeję Wiślaną

(autor: C. Wawrzyński)

 

Przeskok na drugą stronę Zalewu

    Dokładnie po 14:30 rozpoczynamy wychodzenie ze śluzy, po czym wypływamy na otwartą przestrzeń, stawiamy żagle i przed 15 rozpoczynamy żeglowanie po wodach Zalewu Wiślanego. Pokonanie odcinka 1.500 m w poziomie (oraz 0,0 m w pionie) zajęło więc nam lekko ponad 3 godziny.

 

Otwarcie śluzy "przekopowej" i wyjście na wody Zalewu Wiślanego

Otwarcie śluzy "przekopowej" i wyjście na wody Zalewu Wiślanego

(autor: C. Wawrzyński)

 

     Chcieliśmy początkowo płynąć do Fromborka, ale dzięki otrzymanej informacji z Kapitanatu Portu wiemy, że tamtejszy port jest nadal w remoncie, a więc dla jachtów zamknięty. Obieramy zatem kurs na Tolkmicko.

     Wiatr w międzyczasie odkręcił z zachodniego na północno-zachodni, ale i tak można było płynąć jednym, konkretnie lewym halsem. Jedynym problemem – całkiem nowym, bo związanym bezpośrednio z Przekopem – była konieczność ominięcia tzw. Wyspy Estyjskiej, usypywanej z urobku „przekopowego”. Nazwa ta została wybrana w głosowaniu internetowym w 2020 r. O jej źródle można m.in. doczytać w artykule Na początku było Truso...

 

Wody Zalewu Wiślanego oraz na kursie Wyspa Estyjska i Tolkmicko

Wody Zalewu Wiślanego oraz na kursie Wyspa Estyjska i Tolkmicko

(autor: C. Wawrzyński)

 

    Około 18:30 zrzucamy żagle i wchodzimy w główki portowe Tolkmicka. Stajemy przy jedynym wolnym miejscu nabrzeża na wprost wejścia do portu. Niewielka Marina oferuje toalety, umywalki i prysznic (choć nie całą dobę). Jeszcze wieczorny spacer po „uśpionym” miasteczku – i tak kończy się ten wyjątkowy poniedziałek.

 

Postój w porcie w Tolkmicku

Postój w porcie w Tolkmicku (autor: C. Wawrzyński)

 

Dzień 5. Z Zalewu na Druzo

     Nazajutrz, we wtorek, 22 sierpnia wypływamy później, niż zwykle, gdyż część sanitarna mariny otwierana jest o 8 rano. Wypływamy więc o 9, biorąc kurs najpierw na Krynicę Morską, a następnie na ujście rzeki Elbląg. Niewielki wiatr nadal północno-zachodni, co oznacza konieczność wykonania ledwie kilku długich halsów.

 

Płynąc Zalewem Wiślanym w kierunku ujścia rzeki Elbląg

Płynąc Zalewem Wiślanym w kierunku ujścia rzeki Elbląg

(autor: C. Wawrzyński)

 

     Mijamy Kadyny i Suchacz, by około 12:30 stanąć na rzecznym ujściu, zrzucić żagle i po raz drugi w trakcie tej wyprawy położyć maszt. Rozpoczynamy podróż na silniku w górę rzeki Elbląg. Po chwili widzimy ogrom środków łożonych w kanalizowanie tej rzeki.

 

Nowo wykonane ujście rzeki Elbląg (autor: C. Wawrzyński)

Nowo wykonane ujście rzeki Elbląg

(autor: C. Wawrzyński)

 

     To nie tylko wielka „betonoza” w postaci kilometrów pionowych bloków brzegu i pogłębianie toru wodnego. To również jednoczesne (gdzieś o 1/3) poszerzanie rzeki Elbląg – niemal na całym, około 10-kilometrowym odcinku od Zalewu do Elbląga.

 

Roboty hydrotechniczne na rzece Elbląg (autor: C. Wawrzyński)

Roboty hydrotechniczne na rzece Elbląg

(autor: C. Wawrzyński)

 

    Nowy, przesunięty o kilkaset metrów na południe w stosunku do starej przeprawy pontonowej, most w Nowakowie, stał się obrotowy (na kształt tych „przekopowych”) i wydaje się przy tym wszystkim co najwyżej drogim, ale jedynie dodatkiem.

 

Stara i nowa przeprawa mostowa w Nowakowie (autor: C. Wawrzyński)

Stara (pontonowa) i nowa (obrotowa) przeprawa mostowa w Nowakowie

(autor: C. Wawrzyński)

 

     UWAGA: Oto nasuwa się na myśl kolejny uboczny skutek całej inwestycji, a który to argument nie był raczej podnoszony we wcześniejszej, publicznej dyskusji. Już znacznie wcześniej jedną z bolączek na torze wodnym prowadzącym przez jezioro Druzno były wypłycenia powodowane ubytkiem wody w czasie wypychających ją w kierunku morza wiatrów południowych, co można by było określić zjawiskiem „odwrotnej cofki”.

    W przypadku tak skanalizowanej oraz dokładnie uregulowanej rzeki Elbląg – skala tego zjawiska będzie większa, a ono (jako takie) częstsze...

 

Styk rzeki Elbląg z Kanałem Jagiellońskim – początek i koniec naszej „pętli morsko-śródlądowej”  (autor: C. Wawrzyński)

Styk rzeki Elbląg z Kanałem Jagiellońskim – początek i koniec naszej „pętli morsko-śródlądowej”

(autor: C. Wawrzyński)

 

     Przepływamy pod nowym mostem (ponoć również aktualnie otwieranym 2-3 razy na dobę), mijamy początek Kanału Jagiellońskiego – zamykając tym samym naszą pętlę – by około 14:30 minąć elbląską starówkę. Tym razem żaden z elbląskich mostów zwodzonych nie stanowił ani przez chwilę przeszkody.

 

Przechodząc pod mostami zwodzonymi oraz mijając elbląską starówkę  (autor: C. Wawrzyński)

Przechodząc pod mostami zwodzonymi oraz mijając elbląską starówkę

(autor: C. Wawrzyński)

 

     Ponownie pokonujemy górną część rzeki Elbląg i wpływamy na tor wodny wiodący Druznem. Który to już raz z kolei? Wszak dla nas to już rutyna. Ale w pewnej chwili, po minięciu Węgli-Żukowa oraz dawnego odejścia w kierunku rzeki Dzierzgoń – wydawało się, że pomyliliśmy drogę. Szlak żeglowny nagle się urwał, a drogę zagrodziła nam gęsta roślinność i sitowie...

    Cóż się okazało? To pływająca wyspa, która przemieściła się tak, że zablokowała cały tor wodny. Jedynym wyjściem było jej opłynięcie, ale wobec tego wychodząc poza tor wodny, czyli na tak małą głębokość, że nasz jacht balastowy zaczął grzęznąć w jeziorowym mule. Zepchnięcie go poza wyspę i na właściwą wodę zajęło nam wiele wysiłku i co najmniej kilkanaście minut.

 

Wyspa blokująca tor wodny na jeziorze Druzno oraz mozolna próba jej opłynięcia  (autor: C. Wawrzyński)

Wyspa blokująca tor wodny na jeziorze Druzno oraz mozolna próba jej opłynięcia

(autor: C. Wawrzyński)

 

     Płyniemy dalej, wśród mniejszych kęp i wysepek pływającej roślinności, by około 18:30 stanąć na miejscu postojowym przy dolnym stanowisku pochylni Całuny. To od 2015 r., a więc od zakończenia ostatniej kanałowej rewitalizacji, tradycyjne miejsce postoju, predestynowane do nocnych podsumowań kończących się rejsów. I tak właśnie zakończył się wtorek, 22 sierpnia.

 

odróż kanałowa z jeziora Druzno w kierunku pochylni Całuny - okolica miejscowości Karczowizna  (autor: C. Wawrzyński)

Podróż kanałowa z jeziora Druzno w kierunku pochylni Całuny – okolica miejscowości Karczowizna

(autor: C. Wawrzyński)

 

Dzień 6. W górę, z powrotem na jeziora

     Na podejściu do pochylni Całuny nocowały z wtorku na środę, oczekując na wejście, jeszcze trzy jachty motorowe – co oznaczało większy ruch niż na Przekopie! O 7 rano uiściliśmy opłatę 50 zł i już o 8:00 byliśmy na wózku, jadąc w górę pochylni. Dzięki temu wszystkie 5 pochylni pokonaliśmy bez problemu i konieczności ustępowania statkom pasażerskim (trzy minęły nas pomiędzy Kątami i Oleśnicą, płynące w przeciwnym kierunku) po 2,5-godzinnej podróży, podnosząc się w pionie niemal o 100 m.

     Po minięciu wrót bezpieczeństwa pochylni Buczyniec, mogliśmy rozpocząć płynięcie prosto na południe, kanałowym szlakiem oberlandzkich jezior.

 

tateczek pasażerski cumujący pomiędzy pochylniami Całuny i Jelenie – przy podejściu do dawnej śluzy Nr 1

Stateczek pasażerski cumujący pomiędzy pochylniami Całuny i Jelenie – przy podejściu do dawnej śluzy Nr 1

(autor: C. Wawrzyński)

 

     Jednak początkowo nie była to podróż lekka, łatwa i przyjemna... Okazało się, że utrudnienia spotkane na Druznie i tamtejszym odcinku kanałowym – w postaci płycizn, pływających wysp i zielska – to raczej nie był wyjątek od reguły, a raczej zaczynająca obowiązywać reguła...

     Otóż na odcinku kanałowym o długości ponad 4 km, a idącym torem wodnym dawnego jeziora Piniewo (od cmentarzyka drulickich Krahmerów po Awajki), m.in. w wyniku braku pogłębiania – brakuje co najmniej 0,5 m wody. Jachty balastowe lub statki pasażerskie o większym zanurzeniu będą miały problemy, jeśli w ogóle będą mogły tamtędy przechodzić. Nasz jacht miał 0,9 m zanurzenia, a mimo to ledwo przeszedł, szorując nieustannie lub uderzając sterem o dno. Trudności potęguje jeszcze roślinność, okręcająca się o śrubę i blokująca balasty.

 

    A przecież cały kanał był projektowany i realizowany na głębokość co najmniej 1,5 m. Dlaczego nie jest zatem utrzymywany w należytym stanie? Zapewne z braku pieniędzy – choć całkiem inne wrażenie o zasobności ministerstwa infrastruktury można odnieść, przyglądając się Przekopowi Mierzei i frontowi robót na dolnym biegu rzeki Elbląg...

 

Wspominając starą oraz mijając nową zabudowę na styku kanałowym z jeziorem Sambród w Małdytach  (autor: C. Wawrzyński)

Wspominając starą oraz mijając nową zabudowę na styku kanałowym z jeziorem Sambród w Małdytach

(autor: C. Wawrzyński)

 

    Po pokonaniu tych nawigacyjnych trudności, dalsza część powrotnego rejsu przebiegała szybko i bez zakłóceń. Ponieważ od Całun do Ostródy odległość wynosi około 60 km, nawet robiąc przerwę na kąpiel w Rudej Wodzie, do przystani w Klubie Żeglarskim Ostróda udało nam się dotrzeć o godzinie 18:20. Rozjeżdżamy się do domów, stawianie masztu i rozpakowywanie zostawiając na dzień następny.

 

Próba (subiektywnego) podsumowania

  1. Niemal 1 rok od oficjalnego uruchomienia Kanału przez Mierzeję Wiślaną, a 5 lat od wbicia „pierwszej łopaty” – budowla ze śluzą, choć niewątpliwie sprawia imponujące wrażenie – funkcjonuje w ograniczonym zakresie, a śluzowania określić można nawet mianem „symbolicznych”.
  2. Nie jest realizowana funkcja transportowa, co jeszcze jednak można tłumaczyć brakiem infrastruktury towarzyszącej, w tym powiązanej z portem elbląskim.
  3. Nie jest realizowana (stosownie do potencjału) funkcja turystyczna, czego w żaden sposób nie da się racjonalnie wytłumaczyć.
  4. Państwo Polskie stać jest na wielomiliardowe inwestycje w nowe, nie do końca poparte rachunkiem ekonomicznym inwestycje infrastrukturalne, natomiast nie stać na remonty i utrzymanie w należytym stanie techniczno-użytkowym szlaków komunikacyjnych już istniejących.

 

Mijając dawną siedzibę inżyniera G.J. Steenke oraz wpływając na wody jeziora Ruda Woda w małdyckiej Czulpie  (autor: C. Wawrzyński)

Mijając dawną siedzibę inżyniera G.J. Steenke oraz wpływając na wody jeziora Ruda Woda w małdyckiej Czulpie

(autor: C. Wawrzyński)

 

    W 2023 r. aktualna była więc parafraza „Misia” z komedii Stanisława Barei: „– Powiedz mi, po co jest ten przekop? (...) – Otóż nikt nie wie, po co. On odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. To jest przekop na skalę naszych możliwości. My otwieramy oczy niedowiarkom. I to nie jest nasze ostatnie słowo!".

     Zobaczymy, co w tej materii przyniesie rok 2024 i następne...

 

 

Cezary Wawrzyński

Ostróda, sierpień/wrzesień 2023 r.

 

Galeria zdjęć