Poniżej dowiemy się, jak kontrowersyjne było obniżenie luster wody oberlandzkich jezior
oraz zaczniemy poznawać Steenkego
W numerze 51 gazety Elbinger Anzeigen z dnia 26 czerwca 1858 roku zaczęto publikować w odcinkach sprawozdanie z podróży wzdłuż szlaku Kanału Elbląsko-Oberlandzkiego – wówczas będącego na ukończeniu. Wciąż bowiem trwały prace inżynieryjne na odcinku pochylniowym.
Nie wiemy bezsprzecznie, kto był autorem drukowanego tekstu, ale z całą pewnością informacje o kanale pochodziły od samego Steenkego. To ciekawa lektura, z którą warto (również w odcinkach) się zapoznać.
Numer 51 gazety Elbinger Anzeigen z czerwca 1858 roku – z artykułem o Kanale Oberlandzkim
(źródło: Elbląska Biblioteka Cyfrowa)
Kanał Oberlandzki. (Notatki podróżnika I)
Szanowny Panie! Kiedy ostatnio miałem przyjemność rozmawiać z Panem u naszego przyjaciela G., poprosił mnie Pan o krótką relację z mojej wieloletniej podróży i porównanie warunków rolniczych w naszej ojczyźnie z krajami, które głównie przemierzałem pod kątem rolnictwa, a nie dla samej przyjemności podróżowania, ale dogłębnie poznałem, tj. szczegółowo obserwowałem i kraj, i ludzi (...)
Gospodarstwo rolne na Mazurach
(źródło: www.herder-institut.de)
Ten opis jest zbyt obszerny jak na gazetę codzienną, choćby i dobrze pisaną, to niezbyt bogatą w treść. Proszę zatem pozwolić przedstawić moją opinie i opisać Panu dzieło, które z pewnością bardzo zainteresuje Pana oraz Prowincję. Mam tu na myśli Kanał Oberlandzki, który miałem okazję bliżej poznać w wyniku bardzo żywiołowej i niezwykle charakterystycznej uwadze jednego z towarzyszy podróży (...)
Miasteczko pruskiego Oberlandu – Ostróda w połowie XIX wieku
(źródło: zbiory Muzeum w Ostródzie)
Jeśli ktoś spędził kilka lat podróżując po pięknych regionach Anglii, Szkocji i Ameryki, będąc na północy i południu oraz dokładnie przemierzając części Francji (dużo pieszo), zwracając szczególną uwagę na rolnictwo i przemysł, to jest się w stanie w jakiejś mierze porównać osiągnięcia innych krajów z osiągnięciami ojczyzny i ocenić jako szczęśliwą Prowincję, gdzie tak wiele się dzieje, jak w pruskim Oberlandzie.
Będąc w drodze z Elbląga do okolic Nidzicy, aby odwiedzić krewnych – po przybyciu pociągiem do Bogaczewa, przejeżdżałem przez miejscowości Pasłęk, Małdyty, Miłomłyn, Ostróda i Olsztynek (…)
Niemieckie, XIX-wieczne dyliżanse pocztowe we współczesnej odsłonie
(źródło: www.mfk-nuernberg.de oraz teilzeitreisender.de)
Kiedy przejechałem Pasłęk i mijałem wsie Zielonka Pasłęcka i Marzewo, jeden z pasażerów dyliżansu pocztowego rozpoczął następującą rozmowę:
„To niezwykłe, że w państwie takim jak Prusy, którego zarządzanie finansami jest chwalone zarówno w kraju, jak i za granicą, mogą się zdarzać tak niezrozumiałe błędy”. – Co pan przez to rozumie? Zapytał pan von B., współpasażer i właściciel ziemski w tej okolicy.
„No cóż, mam na myśli projekt i realizację Kanału Elbląsko-Oberlandzkiego. Nigdy wcześniej nie zmarnotrawiono tak dużych sum pieniędzy, nigdy wcześniej nie wymyślono bardziej kosztownego w utrzymaniu projektu, niż ten projekt Kanału Oberlandzkiego” (…)
Fragment trasy dyliżansu pocztowego pomiędzy Pasłękiem i Małdytami na niemieckiej mapie „Christburg” z 1893 roku. Podróżni przejeżdżali mostem ponad Kanałem Oberlandzkim, pomiędzy jeziorami Piniewo i Sambród, łączącym osady Karczemka/Hoffnungskrug i Rybaki/Fischerbuden. W latach 50. nie było jeszcze widocznej linii kolejowej
(źródło: David Rumsey Map Collection)
– To, co Pan mówi - zaczął starszy, siwogłowy pan – jest naprawdę interesujące. Wydaje się, że zna Pan ten projekt bardzo dobrze.
„Tak, rzeczywiście, znam go bardzo dobrze, bo jeżdżę tą drogą już od 12 lat”.
– O, doprawdy?! Od 12 lat! Tak więc zna pan ten teren bardzo dobrze, oraz – jak pan to powiedział – również sam projekt.
„Oczywiście, projekt również, i jeśli sobie życzycie, pokrótce objaśnię najważniejsze punkty projektu, ponieważ wkrótce zbliżymy się do wspomnianego kanału. Jak zapewne wiecie, kanał bez wody to oczywisty absurd, a właśnie taki jest ten kanał i dlatego zastanawiam się, jak coś takiego mogło się wydarzyć w naszym kraju. Kiedy podróżowałem tutaj 12, 9, a nawet 6 lat temu – narrator wskazał lewą ręką na południe od dyliżansu pocztowego, w kierunku kanału, który teraz widzieliśmy jako białą linię – widziałem tu tylko wodę, a teraz widzicie panowie wyłącznie błoto; woda zniknęła, a kanał jeszcze nie jest ukończony” (…)
Zabagnione pozostałości jeziora Piniewo
(autor: C. Wawrzyński)
Uwaga: Na zamieszczonej wyżej mapie można ocenić zasięg „nowych” oraz „starych” granic jezior Piniewo (Pinnau) i Sambród (Samrodt). Inżynier Steenke przed wybudowaniem pochylni stworzył szlak wodny z oberlandzkich jezior i łączników kanałowych. Wiązało się to z wyrównaniem zbiorników wodnych do wspólnego poziomu – jeziora Jeziorak (99,5 m n.p.m.). Dla kilku z nich oznaczało to obniżenie poziomów: jeziora Piniewo i Sambród o 5,4 m oraz Ruda Woda o 1,7 m.
Opisywana wówczas sytuacja miała miejsce mniej niż 10 lat wcześniej, a więc rzeczywiście wiele terenów pojeziornych było wciąż zabagnionych. Jeszcze nie było nowych łąk, jeszcze nie powstawały na pozyskanych terenach stadniny, przystanie czy tartaki. Kanał w pełni nie funkcjonował – widoczne były minusy, nie pojawiły się jeszcze plusy, o których miał pojęcie Steenke. Zapewne zamieszczony w tej gazecie tekst był próbą akcji uświadamiającej skierowanej do lokalnej społeczności.
Nabrzeże jeziora Sambród w Małdytach na wysokości dworca kolejowego na pocztówce z 1911 roku. Widoczny nasyp kolejowy. Po prawej - stacja i część budynku pocztowego, po lewej - wieża ciśnień i budynki fabryczne. Na jeziorze przechowywane w wodzie drzewo tartaczne. Widok pozwala mieć wyobrażenie na temat obniżenia
kubatury jeziora w wyniku wybudowania Kanału Oberlandzkiego
(źródło: fotopolska.eu)
– Proszę mi wybaczyć – powiedział pan von B. – znam również ten teren i projekt kanału − i to całkiem dobrze, ponieważ moje posiadłości znajdują się tutaj, przy głównym szlaku wodnym; zniknięcie wody ma być punktem kulminacyjnym projektu kanału (…)
Uwaga: wymieniany w niniejszej opowieści pan v. B to zapewne (Franz Theodor?) von Bargen, posiadacz ziemski w Malinniku pod Miłomłynem. Pojawia się on m.in. w opisie kanału z 1863 roku autorstwa Steenkego.
Inną, równie prawdopodobną osobą, mógł być Alexander Ewald v. Below, posiadacz ziemski w Wysokiej, opodal Rychlik. Pojawia się on na liście niemieckich turystów zwiedzających kanał w 1863 roku – pod przewodnictwem Steenkego. Ale tego już się raczej nie dowiemy...
„Ma być! Bardzo trafnie; ma być – tak oto powiadasz szanowny Panie, również zgadzając się całkowicie z twierdzeniami budowniczego kanału, radcy budowlanego Steenke. Jesteście w błędzie!”
– Co proszę, w błędzie? Myślę, że mamy rację, bo któż mógłby znać projekt bliżej i dogłębniej we wszystkich szczegółach niż pan Steenke, który pracował nad nim od samego początku i realizował go w niezwykle doskonały sposób.
„No tak mówi Pan i budowniczy kanału, ale najpierw trzeba widzieć, zanim się powie. Kiedyś woda, teraz błoto!" (...)
Współczesne jezioro Sambród. Widoczna trzcina i drzewa rosną w miejscu, gdzie przed 1850 rokiem była woda jeziora (autor: C. Wawrzyński)
– Ale przecież taki był zamiar budowniczego.
„Zamiar? Cóż, tak mówi budowniczy. Teraz, gdy cała woda odpłynęła, piękne jezioro, tutaj w Karczemce, zniknęło, a on (budowniczy) widzi skandal, który był jego zamiarem” (…)
Kamienny most kanałowy w Karczemce/Rybakach, wzniesiony w 1851 roku. Widok od strony jeziora Sambród
w kierunku jeziora Piniewo. Po tym moście przejeżdżali dyliżansem pocztowym bohaterowie opowieści
(autor: C. Wawrzyński)
– Proszę wybaczyć, ale to rzeczywiście punkt kulminacyjny Kanału Oberlandzkiego, który ma około 17 mil długości w najwyższym punkcie, i jak na żadnym innym kanale na świecie osiągnięto to bez przechodzenia przez śluzę. Taka sytuacja nie występuje na żadnym kanale na świecie i jest to punkt kardynalny kanału.
„To prawda – zdaje się, że jako rodowity mieszkaniec tych okolic zna Pan tę sprawę doskonale i będzie dla mnie interesujące otrzymać od pana rzetelne informacje” (…)
Uwaga: W 1863 roku Steenke, opisując Kanał Elbląsko-Oberlandzki, podawał, że udało mu się połączyć na jednym i wspólnym (najwyższym na kanale) poziomie lustra wody miasta Iława, Zalewo i Miłomłyn oraz przebić się przez wododział i dotrzeć do uskoku przy pochylni Buczyniec – na szlaku o łącznej długości 16,5 mili, a więc 124 km.
Rzeczywiście, stało się tak bez potrzeby wznoszenia choćby jednej śluzy, co należy uznać za wybitne osiągnięcie.
Kanałowe przebicie przez wzniesienia wododziału – pomiędzy obniżonym jeziorem Piniewo i pochylnią Buczyniec,
na wysokości Drulit (autor: C. Wawrzyński)
– Podróżuje Pan od 12 lat, szanowny Panie − i z wielką pewnością siebie wypowiada się Pan na tematy, które wymagają głębszej wiedzy niż ta, którą pan najwyraźniej posiada, a którą ma pan okazję zdobyć podczas podróży handlowych.
– Ale tak to często bywa na świecie; każdy głupi spiera się o politykę i budowle, dlatego pewien inżynier budownictwa postąpił kiedyś bardzo mądrze, pisząc pewnego dnia na ogrodzeniu gmachu rejencyjnego w Gąbinie wyraźnymi literami stare niemieckie powiedzenie: Kto buduje ulice, musi pozwolić głupcom mówić (...)
Fragment trasy dyliżansu pocztowego pomiędzy Karczemką i Małdytami − w kierunku Miłomłyna i Ostródy, na niemieckiej mapie „Christburg” z 1893 roku. W latach 50. nie było jeszcze widocznej linii kolejowej
(źródło: David Rumsey Map Collection)
Tymczasem dotarliśmy do Małdyt. Ładna poczta i dobra gospoda. Pan Nasewitz natychmiast się oddalił. Dowiedziałem się od pana von B., że w pobliżu znajduje się zakład usługowy Czulpa, w którym mieszkał budowniczy kanału. Mając na uwadze znaczenie, jakie dla każdego patrioty, a zwłaszcza dla ziemianina, ma tak wielkie dzieło ojczyźniane, natychmiast postanowiłem zrezygnować z dalszej podróży, zatrzymać się tutaj na jeden dzień i odwiedzić radcę budowlanego Steenkego (...)
Widok pałacu dworskiego w Małdytach na litografii Hermanna Menzlera z końca lat 50. XIX wieku oraz małdycki zajazd
w latach 20. XX wieku (źródło: „Leksykon dworów…” Alexandra Dunckera oraz www.bildarchiv-ostpreussen.de)
Gdy miałem się pożegnać z towarzyszami podróży i ruszyć w stronę Czulpy, właściciel hotelu, wyczuwając moje zamiary, zawołał cicho: „Nadchodzi radca budowlany”.
Zrobiłem kilka kroków naprzód i zwróciłem się do mężczyzny, o którym przed chwilą usłyszałem tak surową krytykę i który nie miał prawdziwego obrońcy. Radca budowlany Steenke to mężczyzna po pięćdziesiątce i od razu staje się jasne, że to człowiek z pasją do swojego dzieła, który żyje tylko dla swojego budowania. To prawda!
Po tym, jak się przedstawiłem i wyraziłem swoje życzenie, usłyszałem niezwykle serdeczne zaproszenie, aby mu towarzyszyć i zajrzeć do Czulpy (...)
Pochylnia Buczyniec w 1862 roku – 4 lata po opisywanych wydarzeniach. Siedząca na wale postać to prawdopodobnie radca budowlany Steenke (źródło: Kanał Elbląsko-Oberlandzki w stu ilustrowanych opowieściach)
Słońce zachodziło; opuściliśmy wspaniałą aleję kasztanowców i lip i skręciliśmy w lewo na ścieżkę, gdy przed moimi oczami ukazał się czarujący widok. Daleko w dole, po lewej stronie, zobaczyłem kanał, a przede mną przyjazną, prostą i górującą nad Czulpą wieżę, otoczoną kępami drzew. Ponad nią, na wzgórzu wiatrak, a po prawej stronie jezioro w najpiękniejszym odcieniu błękitu, otoczone bukowym lasem (...)
Czulpa na dawnych pocztówkach. Widoczne między innymi: budynek inspekcyjny z wieżą, kanał i karczma, jezioro Ruda Woda oraz wiatrak w Wilamowie (źródło: Kanał Elbląsko-Oberlandzki w stu ilustrowanych opowieściach)
Po około ośmiu minutach byliśmy w Czulpie. Pan Steenke wybudował tu sobie przytulne, pięknie położone domostwo, które z pewnością jest bardzo potrzebne człowiekowi dręczonemu wieloma troskami. Kto wie, czy jego wielkie zasługi dla tej okolicy zostaną kiedykolwiek docenione.
Więcej jutro! (Ciąg dalszy nastąpi)
- koniec części pierwszej -
Cezary Wawrzyński
Ostróda, październik 2025 r.
Galeria zdjęć