Kraina Kanału Oberlandzkiego

Logo 160. rocznicy otwarcia Kanału Elbląskiego
Kanał Elbląski. Statek pasażerski BIRKUT na stoku pochylni. Płynięcie wśród zbóż po trawie
31 marca 2021

Początek końca Komunizmu miał miejsce na ostródzkim statku...

(Tygodnik „Gazeta Ostródzka”, piątek-czwartek, 1-7 kwietnia 2011 r.)

 

   Naprawdę dotąd jedynie nieliczni wiedzą, że początek wydarzeń sierpniowych 1980 r., powstanie wielomilionowego ruchu Solidarności, a w konsekwencji demontaż Muru Berlińskiego, upadek Żelaznej Kurtyny i rozpad Związku Radzieckiego miał swoje miejsce w lipcu 1980 r., w czasie rejsu statkiem ostródzkiej Żeglugi.

 

Część nagłówkowa Gazety Ostródzkiej z 2011 r.

Strona tytułowa Gazety Ostródzkiej z kwietnia 2011 r. (źródło: gazetaolsztynska.pl)

 

Człowiek z marmuru - BIRKUT

     W branżowym dodatku do lutowego wydania Magazynu FILM, w związku z 85. rocznicą urodzin (06.03.2011 r. – przypis C.W.) oraz wnioskiem o nadanie przez Prezydenta RP Medalu Orła Białego, o swoim życiu i twórczości opowiada reżyser Andrzej Wajda.

 

     Niezmiernie ciekawą historię laureat Oscara przytacza w przypadku kręcenia filmu „Człowiek z marmuru”.

     – Film powstawał w szczególnym momencie w historii Polski. Był rok 1976, w Ursusie i Radomiu doszło do wystąpień robotników brutalnie spacyfikowanych przez milicję. Te wydarzenia miały wpływ na atmosferę pracy na planie i kształt filmu – mówi Wajda.

   – Mieliśmy ciągłe perturbacje z cenzurą, wiecznie dopisywano sceny pozascenariuszowe, układano tę historię, a raczej jej część współczesną, na gorąco – kontynuuje opowieść. Szczególnie zdenerwowało mnie, kiedy zażądano zmiany nazwiska głównego bohatera. Pierwotnie chciałem, aby nazywał się on Mateusz Bierut. Uznano to jednak za zbyt bezpośrednią aluzję do systemu władzy. W końcu rzuciłem pytanie: – a może być Birkut?

 

Plakat filmowy (Człowiek z marmuru) i zdjęcie z BIRKUTEM (statek)

Po lewej – oryginalny plakat do filmu „Człowiek z marmuru” z 1977 r. autorstwa Waldemara Świerzego. Po prawej – statek pasażerski „Birkut” na szczycie pochylni w latach 70. XX w. (źródło: galeriaplakatu.com.pl oraz archiwum W. Danielewicza)

 

    Rok wcześniej spędzałem wakacje na Mazurach i płynąłem Kanałem Ostródzko-Elbląskim statkiem o nazwie „Birkut”. Utkwiła mi ona w pamięci (a wówczas twórczość filmowa i sceniczna odwoływała się do wyobraźni i aluzji, aby obejść cenzurę szukano słów-zamienników), może więc widzom ten Birkut skojarzy się z Bierutem?  – więc ją zaproponowałem.

 

Rysunek statku pasażerskiego BIRKUT autorstwa Waldemara Danielewicza

Próba rekonstrukcji wyglądu statku BIRKUT w 1979 r. (autor: W. Danielewicz)

 

      – A co to za nazwisko, to coś oznacza? – spytał tradycyjnie cenzor. – Taki ptak, sokół-bielik – wyjaśniłem. 

    – A, jak bielik, to wiecie, w przypadku polskiego robotnika to nawet dobrze brzmi – orzekł zadowolony z siebie cenzor. – No i tak „człowiek z marmuru” został Birkutem – kończy tę część opowieści Andrzej Wajda.

 

     Tu jednak wypowiada jeszcze bardziej intrygujące zdanie:  – Nawiasem mówiąc kilka lat później (a o czym dowiedziałem się całkiem niedawno) statek ten i rejs tym Kanałem przyczynił się do strajku w Stoczni Gdańskiej, ale o tym mogą więcej powiedzieć Jerzy Borowczak i Bogdan Borusewicz – stwierdza reżyser.

 

Kanał Elbląski. Statek pasażerski BIRKUT w Buczyńcu w latach 70. XX w.

Statek pasażerski „Birkut” z pasażerami na górnym stanowisku pochylni Buczyniec w latach 70. XX w. (źródło: archiwum R. Kowalskiego)

 

     Tym właśnie tropem, zbierając materiały do książki na 100-lecie żeglugi turystycznej po Kanale Ostródzko-Elbląskim, która ma przypadać w 2012 roku, poszli autorzy wydawnictwa „150 lat Kanału Ostróda-Elbląg”, były oraz obecny sekretarz miasta Ryszard Kowalski i Cezary Wawrzyński.

 

Strajk stoczniowy

     – Andrzej Wajda tak powiedział?! – w pierwszych słowach rozmowy telefonicznej rzucił do słuchawki były współorganizator stoczniowych strajków, Jerzy Borowczak. – No cóż, myślałem że ta opowieść pozostanie między uczestnikami tych wydarzeń, no ale skoro już Andrzej poruszył ten temat, to wyjaśnijmy sprawę do końca. Tylko to nie rozmowa na telefon, zapraszam do Gdańska – oznajmił poseł.

 

   – O dacie strajku zdecydowaliśmy dopiero dwa dni przed jego rozpoczęciem, w sierpniu. Ale o tym, że wybuchnie, wiedzieliśmy już właściwie od połowy lipca – kontynuował swoją opowieść polityk w siedzibie biura poselskiego.

     – Wówczas chodziliśmy po stoczni, przekonywaliśmy, że trzeba protestować, pomóc kolejarzom w Lublinie, ale nikt się wtedy do tego zbytnio nie palił. Postanowiliśmy zorganizować strajk, ale w Gdańsku non stop chodziła za nami bezpieka i tajniacy. Nadarzyła się jednak okazja na spotkanie kilku rzutkich chłopaków poza Trójmiastem, aby omówić szczegóły, a jednocześnie nie wzbudzać podejrzeń esbecji – opowiada poseł.

 

Rejs gdańskich stoczniowców w lipcu 1980 r.

Po lewej – pismo Rady Zakładowej Stoczni Gdańskiej im. Lenina, rezerwujące rejs statkiem na trasie Ostróda – Elbląg

w dniu 17 lipca 1980 r. Po prawej – statek pasażerski „Birkut” z turystami na kanale, przełom lat 60. i 70. XX w.

(źródło: archiwum autora oraz archiwum R. Kowalskiego)

 

     W lipcu 1980 roku fundusz pracowniczy i związki branżowe Stoczni organizowały wycieczkę na Mazury, na rejs Kanałem Elbląskim. Skrzyknęliśmy się w kilku i tak znaleźliśmy się na pokładzie statku „Birkut” – kontynuuje Borowczak.

     – Zapamiętałem nazwę, bo kojarzyła mi się (zresztą wszystkim) z filmem Wajdy „Człowiek z marmuru”.

 

    – Dużo emocji wzbudzała rola przywódcy protestu, nie byliśmy pewni, kto ma nas poprowadzić do walki. Nie wiem już kto, ale zgłoszono Wałęsę, który jednak wówczas w Stoczni już nie mógł pracować.

 

Strajk w Stoczni Gdańskiej im. Lenina w sierpniu 1980 r.

Po lewej – Jerzy Borowczak niosący (uśmiechając się) Lecha Wałęsę w czasie strajku w Stoczni Gdańskiej w dniu 18 sierpnia 1980 r. Po prawej – idący środkiem Bogdan Borusewicz przy Bramie Nr 2 Stoczni Gdańskiej z dostawą chleba dla strajkujących w sierpniu 1980 r. (źródło: bgbooks.com.pl; autor: B. Nieznalski)

 

     – Pamiętam jednak, że Borusewicz spytał: – To co? Lechu rzuci hasło i co dalej? A przede wszystkim jak go do Stoczni przemycimy?

   – Wówczas, też nie pamiętam kto, ale było to, kiedy ten statek „Birkut” z nami na pokładzie pokonywał wzniesienie na pochylni Oleśnica (zapamiętałem, bo moja żona i teściowa pochodzą z Oleśnicy, na Dolnym Śląsku), rzucił: – dopłyniemy Martwą Wisłą od strony Nowego Portu i przerzucimy go przez płot! Płot ma raptem 2 metry , a ta pochylnia ponad 20, to co: damy radę! No i tak się to wszystko zadecydowało – kończy tę historię Borowczak.

 

Statek BIRKUT na szczycie pochylni Jelenie w latach 70. XX w.

Statek „Birkut” na stoku pochylni Jelenie, jadący w kierunku pochylni Oleśnica, w latach 70. XX w.

(źródło: archiwum W. Danielewicza)

 

     – A czemu się o tym wcześniej nic nie mówiło, czemu tak o tym było cicho? – dopytywali ostródzianie.

   – Bo wiedzą panowie, to tak trochę wówczas dziwnie by wyglądało, a nawet komuniści by wykorzystali propagandowo: – że to niby robotnicy ze Stoczni to nie chcieli pracować, nic tylko by urlopowali i jeździli na wycieczki, a jeszcze strajki robili. No a potem to już tak jakoś cicho o tym zostało… – dopowiada bohater sierpnia ’80.

 

Nowe statki Żeglugi

  Burmistrz Ostródy Olgierd Dąbrowski, po potwierdzeniu historii przez marszałka Senatu Bogdana Borusewicza (który – przypomnijmy – w czerwcu 2005 r. organizował na zaproszenie burmistrza na ostródzkim zamku „światowy zjazd” absolwentów Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego), postanowił wykorzystać historię do celów promocyjnych Ostródy i Żeglugi Ostródzko-Elbląskiej.

 

      – Co prawda tradycją jest, że nasze statki nazywane są obecnie od określeń ptaków (jak chociażby „Birkut”, „Łabędź” czy „Kormoran”), ale długo przed i tuż po wojnie nazwy pochodziły od imion i nazwisk konkretnych osób – twierdzi burmistrz Dąbrowski.

   – Rozmawiałem już w tej sprawie z Bogdanem Borusewiczem, a ten obiecał że uzyska akceptację bezpośrednio zainteresowanego i temat pomyślnie „załatwi”, aby jeden z nowych statków pasażerskich budowanych dla naszej Żeglugi, na cześć i upamiętnienie tamtych wydarzeń nazwać w sierpniu 2011 r. „Lech Wałęsa”, a matką chrzestną była Danuta Wałęsa!

   – Zresztą mamy już jeden statek, którego matką chrzestną jest Pani Kapitan Krystyna Chojnowska-Liskiewicz. 

 

Budowa statku pasażerskiego dla Żeglugi Ostródzko-Elbląskiej w kwietniu 2011 r.

Pierwszy z dwóch nowych statków tuż po zwodowaniu, w trakcie (niekończących się) prac wykończeniowych w gdańskiej Stoczni Wisła nad Martwą Wisłą, na przełomie marca i kwietnia 2011 r. (autor: C. Wawrzyński)

 

     – To będzie dla naszego miasta i całego Kanału znakomita promocja, podobnie jak dla miasta Gdańska jest międzynarodowy port lotniczy im. Lecha Wałęsy – dodaje entuzjastycznie burmistrz Dąbrowski! Dzięki temu Gdańsk i Ostródę łączyć będzie nie tylko Euro 2012, nie tylko Kanał Ostródzko-Elbląski, ale również osoba najsłynniejszego w świecie polskiego noblisty!…

 

Kadłub budowanego statku dla Żeglugi Ostródzko-Elbląskiej w kwietniu 2011 r.

Drugi z dwóch nowych statków długo przed zwodowaniem, w trakcie (niekończących się) robót w gdańskiej Stoczni Wisła nad Martwą Wisłą, na przełomie marca i kwietnia 2011 r. (autor: C. Wawrzyński)

 

     Tyle Gazeta Ostródzka sprzed 10 lat, z 2011 r.

 

Cezary Wawrzyński

Ostróda, marzec 2021 r.

 

Post scriptum

     Nowe statki Żeglugi Ostródzko-Elbląskiej, po licznych i długotrwałych perypetiach i kłopotach z wykonawcą, rozpoczęły swoją służbę na początku czerwca 2015 r., już za kadencji innych władz miejskich.

     Te jednopokładowe jednostki otrzymały nazwy: BOCIAN i CZAPLA.

 

Suplement redaktorski

   

     Ten artykuł był rzeczywiście pisany do Gazety Ostródzkiej w 2011 r., ale jako żart primaaprilisowy.

   W tym konkretnym przypadku dodatkowo została przerobiona i wykorzystana pierwsza strona Gazety Ostródzkiej, ale z 24-30 kwietnia 2015 r.

    Prawdziwe jest zamówienie i faktycznie odbył się kanałowy rejs gdańskich stoczniowców w połowie lipca 1980 r. – a zatem kto wie…

 

BIRKUT na łamach prasy. Panorama Północy z sierpnia 1979 r.

Statek „Birkut” zjeżdżający po stoku pochylni Jelenie latem 1979 r.

(źródło: Panorama Północy, zbiory A. Witusa)

 

Birkut – statek niepokorny…

   Wybrane informacje na temat statku pasażerskiego „Birkut” wg. Waldemara Danielewicza („Statki Kanału Elbląskiego 1860-2012” [w:] „100 lat żeglugi pasażerskiej Ostróda-Iława-Elbląg”, s. 180):

„BIRKUT

- statek pasażerski, motorowy typu SPJK;

- rok budowy: 1965; stocznia: Krakowska Stocznia Rzeczna, Kraków (…)

- czerwiec 1977 r.

    Podczas rejsu z Ostródy statek, zbliżając się do Elbląga, prowadzony był przez marynarza. W trakcie silnego, ulewnego deszczu, który ograniczał widoczność, sterujący w ostatniej chwili zauważył, że most jest zamknięty. Mimo manewrów „wstecz”, „Birkut” uderzył w przęsło, uszkadzając sterówkę, której dach spadł na ławki. Na szczęście pasażerowie znajdowali się pod pokładem. Jak wykazało dochodzenie, kapitan i mechanik byli pod wpływem alkoholu i spali. Podobnie pod wpływem alkoholu była obsługa mostu, która zamknęła most po paradzie jachtów z okazji Dni Morza, mimo że w tym czasie statek, zgodnie z rozkładem jazdy, zbliżał się do przystani (…)

 

Statek pasażerski BIRKUT na przystani elbląskiej w latach 70. XX w.

Statek „Birkut” na przystani Żeglugi Gdańskiej w Elblągu, w latach 70. XX w. (źródło: archiwum R. Kowalskiego)

 

- w 1979 r. kapitanem „Birkuta” był Leszek Wesołowski, a jego żona Jadwiga prowadziła bufet na statku;

- w 1980 r. w skład załogi wchodzili: kapitan Jacek Ciesielski, mechanik Alfred Miziński i marynarz Ryszard Drogosz.”.

 

Obraz. Statek pasażerski BIRKUT na płótnie

Statek pasażerski BIRKUT na malarskim płótnie (źródło: Żegluga Ostródzko-Elbląska)

 

Cezary Wawrzyński,

Ostróda, kwiecień 2021 r.

 

Galeria zdjęć