Przeglądając książki, przewodniki turystyczne lub opracowania na temat historii i genezy budowy Kanału Elbląsko-Oberlandzkiego, od czasu do czasu spotkamy się z osobą gdańskiego kupca o nazwisku Negotiant (alias Negocjan).
Miał on rzekomo spławiać w drugiej połowie XVIII wieku drewno z lasów okolic jeziora Szeląg - rzeką Drwęcą i Wisłą do Gdańska właśnie. Uczynił to ponoć niemałym wysiłkiem pieniężnym i organizacyjnym, tworząc fragment kanałowy (kanalizując cieki wodne) pomiędzy jeziorami Szelągiem, Pauzeńskim i Drwęckim, a w samej Ostródzie udrażniając Kanał Młyński (?) oraz wznosząc śluzę służącą spławianiu drewnianych bali.
Spław drewna gdańską Motławą - na obrazach Friedricha Eduarda Meyerheima (źródło: gdansk.gedanopedia.pl)
O ile jednak sam wodny transport drewna nie może podlegać dyskusji, o tyle należy stwierdzić, że choć jakiś gdański kupiec działał i prowadził wówczas w ostródzkiej okolicy „drzewne interesy”, to z całą pewnością nie zwał się on Negocjan, a źródło tej przekłamanej informacji pochodzi wyłącznie z jednego, nie do końca właściwie przetłumaczonego, XVIII-wiecznego przekazu. Ale po kolei...
Strony książki „Kanał Ostródzko-Elbląski” z 2001 r. (źródło: archiwum autora)
Tego błędu nie ustrzegł się choćby prof. S. Januszewski (osoba pisząca rozdział) w swoim pierwszym wydaniu książki Kanał Ostródzko-Elbląski z 2001 r. Wcześniej jednak popularyzowali tegoż Negocjana inni.
Przykład wydawnictwa popularyzującego Kanał Ostródzko-Elbląski i kupca Negocjana. Zauważmy przy okazji,
że Mikołaj Kopernik (wymieniony wyżej) musiał być niewątpliwie geniuszem swoich czasów, gdyż kierował
pracami związanymi z udrożnieniem Drwęcy już jako niemowlę (!), albowiem w roku swych narodzin,
tj. 1473 (źródło: archiwum R. Kowalskiego)
Jak podaje w swojej monografii Ostródy (Ostróda w Prusach Wschodnich. Opisanie historii miasta i urzędu) z 1905 roku Johannes Müller, nauczyciel ostródzkiego gimnazjum: „Pierwszy przesmyk leży na północnym zachodzie i wynika z bliskości jezior Drwęckiego i Pauzeńskiego, które w tym miejscu oddziela ledwie 600 metrów lądu. Prawdopodobnie w czasach zakonu łączył je przekop. Bardzo możliwe, że w miejscu, gdzie dziś znajduje się państwowy młyn, krzyżacy założyli obronną śluzę.“.
Plan sytuacyjny śluzy do spławu drewna w Ostródzie, autorstwa Köppena, z 1854 r. Większość śluzy
zajmowały urządzenia tartaczne, napędzane siłą wody; właściwa śluza (odmiana jazu) dla bali
drewna to część południowo-wschodnia, której szerokość zapewne nie przekraczała 3 m
(źródło: J. Müller: Dzieje Ostródy. Muzeum w Ostródzie, Ostróda 2010)
Według map oraz przekazów, miała tam istnieć śluza, m.in. w XVIII wieku. Powtarzając za Friedrichem Samuelem Bockiem i jego „Próbą gospodarczego opisania historii naturalnej królestwa Prus Wschodnich i Zachodnich” (Versuch einer wirthschaftlichen Naturgeschichte von dem Königsreich Ost- und Westpreussen. Tom III, Dessau 1783, s. 58-59): „Aby korzystać z dużych borów, w różnych punktach ulokowano tartaki młyńskie, a w samych Prusach Wschodnich można ich naliczyć 24 (...)
Tratwy z drewnem w gdańskich fosach - na obrazach Friedricha Eduarda Meyerheima (źródło: gdansk.gedanopedia.pl)
Wiele lasów mogłoby zapewnić sporo przychodów, gdyby znajdowały się bliżej wód żeglownych, a niektóre rzeki mogły zostać uspławnione. Tak więc, między innymi, Ostródzki Las [Osterodische Haide] wciąż ma duże zasoby najpiękniejszych drzew do budowy okrętów i na maszty, dorastających do takiej wysokości, że może je ledwie ruszyć z miejsca na saniach 16 koni. Kupcy drzewni z Gdańska poszukają tego towaru, ale muszą zmierzyć się z niesamowitymi utrudnieniami (…)
Współczesny widok śluzy/młyna od strony zachodniej i Jeziora Drwęckiego (autor: C. Wawrzyński)
Przez trzy lata gdański przedsiębiorca wszedł w ten handel i nakładem wielkich kosztów dokonywał wywózki drewna.
To samo miejsce, co na fotografiach powyżej - tyle, że w okresie międzywojennym
(źródło: archiwum autora)
Dowożone jest one do jeziora Szeląg, skąd kanałem, który kupiec sam kazał przekopać, do Jeziora Pauzeńskiego, pod Ostródą, stąd przez śluzę, którą także kupiec kazał pobudować, w drugie jezioro (Drwęckie - przyp. C.W.), a od tegoż w rzekę Drwęcę, która łączy się pod Toruniem z Wisłą, by po długiej oraz bardzo kosztownej drodze okrężnej osiągnąć Gdańsk, a to miasto daje korzyści pruskiemu handlowi drewnem (…)
Rzeczka Szelążnica powyżej Jeziora Pauzeńskiego. Możliwa droga spławu drewna pomiędzy jeziorami Szeląg i Pauzeńskim za czasów gdańskiego negotianta (autor: C. Wawrzyński)
Ale nawet jeśli najbardziej użyteczne drewno okrętowe z Ostródzkiego Lasu wybrano, to jednak w tym miejscu wciąż jest kilka tak wypełnionych drzewem borów, które mogłyby przynieść znaczną korzyść, szczególnie jeśli zostanie uspławniona Pasłęka.”. Tyle z XVIII-wiecznego przekazu Friedricha Bocka.
Widok zamku i miasta Ostróda, z Jeziorem Drwęckim i jednym z ramion Drwęcy - panorama
J.H. Dewitza z ok. 1750 r. , a więc z czasów gdańskiego negotianta
(źródło: Muzeum w Ostródzie)
W niemieckim tekście Bocka tą osobą, która miała zlecić na własny koszt kopanie kanału oraz budowę śluzy, jest tajemniczy „ein danziger Negotiant”.
Wydawnictwo F.S. Bocka z 1783 r. – w tym strona, gdzie występuje Negotiant (źródło: archiwum autora)
Jak zasygnalizowano na wstępie, w niektórych polskich tłumaczeniach i wydawnictwach możemy spotkać się z supozycją, że było to nazwisko, a więc tym kimś był gdańszczanin, niejaki Negotian, a nawet Negocjan...
Tymczasem słowo to było zapożyczeniem z języka francuskiego (ewentualnie łacińskiego) i oznaczało wówczas kupca, przedsiębiorcę, osobę handlującą, robiącą interesy – zapewne biegłego w sztuce negocjacji... Innymi słowy działał tutaj gdański handlarz drewnem, ale niestety dla nas - bezimienny.
Ciekawe, że w odwrotnym tłumaczeniu, tj. z języka polskiego na język niemiecki, dawny „ein danziger Negotiant”, a więc gdański negotiant – przeobraził się w „Der Kaufmann Negotian aus Danzig”, a więc w kupca Negotiana z Gdańska.
Przykład wydawnictwa popularyzującego Kanał Oberlandzki i kupca Negotiana – w niemieckiej wersji
językowej (źródło: archiwum R. Kowalskiego)
Według słownika Merriam-Webster.com słowo to zostało zapożyczone z francuskiego négociant („kupiec, handlarz”), rzeczownik pochodny (być może po włoskim negoziante) od imiesłowu czasu teraźniejszego negocier („robić interesy, handlować”), zapożyczony z łaciny negōtiārī. W tym konkretnym znaczeniu miało zostać po raz pierwszy użyte w 1611 r.
Początek książki Jacquesa Savary’ego z 1675 r. – podręcznik dla negocjantów (źródło: archiwum autora)
Przykładowo we Francji wydano w 1675 r. podręcznik dla „Perfekcyjnego negocjanta”, czyli „Ogólną instrukcję dotycząca handlu wszelkiego rodzaju towarami, pochodzącymi zarówno z Francji, jak i z zagranicy”, autorstwa francuskiego finansisty i ekonomisty Jacquesa Savary’ego. Książka „Le Parfait Négociant” była swego czasu biblią biznesową. Dzieło to było wielokroć kopiowane i powielane (plagiatowane) nie tylko w kraju, ale tłumaczone na jeżyk angielski, niderlandzki, niemiecki i włoski. Ostatnie wydanie ponoć pochodziło z 1800 r.
Przykłady gdańskich wydawnictw popularyzujących Kanał Oberlandzki (Ostródzko-Elbląski) i kupca Negotiana –
w niemieckiej oraz angielskiej wersji językowej (źródło: archiwum R. Kowalskiego)
Żeby było ciekawiej, błędne informacje o dawnym mieszkańcu Gdańska powielało (nadal powiela?) wydawnictwo z Gdańska! W wersji niemieckojęzycznej mogliśmy przeczytać, że był to gdański kupiec – niejaki Negotian, ale w wersji anglojęzycznej twierdzono nawet, że „zachowana wzmianka wspomina o człowieku imieniem Negotian, jednym z gdańskich kupców”…
We Francji ta profesja przetrwała do czasów nam współczesnych, jest to handlowiec-sprzedawca różnych branż, jednak w szczególności hurtownik lub sprzedawca win.
Współczesny widok śluzy/młyna od strony wschodniej i Jeziora Pauzeńskiego (autor: C. Wawrzyński)
Jak popularna była to profesja? Sądzić wypada, że stosunkowo rozpowszechniona, ale głównie w miastach stołecznych oraz w miastach portowych. Przykładowo na obszarze niemieckojęzycznym ukazał się w 1788 r. podręcznik „Dobrze wyszkolony europejski negotiant”, czyli „Ogólna i praktyczna instrukcja rozliczeń wszelkich towarów i weksli”, autorstwa Johanna P. Wilborna – a skoro tak, to musiało być na takie wydawnictwa zapotrzebowanie.
Niemiecka książka dla europejskich negotiantów z 1788 r. (źródło: archiwum autora)
Z kolei w 1802 r. ukazał się pierwszy tom „Podręcznika historii, geografii i statystyki Prus” Ludwiga von Baczko (1756-1823), pruskiego pisarza i historyka. Tylko tam, na liście prenumeratorów tegoż wydawnictwa odnaleźć można kilkudziesięciu (!) negotiantów: z Królewca, Tylży, Elbląga i Kłajpedy. Raczej nie nosili tego samego nazwiska i co do zasady nie byli spokrewnieni...
Przykładowi negotianci - prenumeratorzy książki Ludwiga von Baczko w 1802 r. (źródło: archiwum autora)
Trudno orzec, czy tenże gdańsko-ostródzki negotiant (rzekomy kupiec Negocjan) był dobrym negocjatorem, w każdym bądź razie musiał być zmyślnym organizatorem i budowniczym, skoro drewniana śluza przetrwała blisko 100 lat, do kanałowej rozbudowy w połowie lat 70. XIX wieku, kiedy to pobudowano nową, współczesną nam śluzę na sztucznym odcinku kanałowym, około 130 m od starej śluzy na północ.
Kapitalny remont śluzy Ostróda w lipcu 2013 r. (autor: C. Wawrzyński)
Współcześnie w tym (oraz na tym) miejscu - po dawnej tartacznej śluzie - znajdują się budynki młyna. Negocjować można co najwyżej przy szklance rumu lub grogu w pobliskiej „Tawernie”, nad Kanałem Młyńskim…
Tawerna nad Kanałem Młyńskim w Ostródzie (autor: C. Wawrzyński)
Cezary Wawrzyński
Ostróda, grudzień 2022 r.
Galeria zdjęć